FOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA
" Mój magiczny FOTO świat" - Zapraszam do oglądania świata subiektywnym okiem mojego obiektywu ...

sobota, 7 września 2019

Drajcyjnkilometerształ, czyli zapiski z podróży.

Enterprise: dziennik pokładowy:
- Komunikaty czytane przez Frau w porannej audycji radiowej brzmią jak wyrok: "drajcyjnkilometerształ, fymfkilometerształ...". Aż ciarki po plecach przechodzą. Zastanawiasz się tylko czy ten wyrok ciebie dotyczy, czy nie. A jak już dotyczy, to czy uda się wywinąć spod katowskiego topora.
- Natomiast pani Krystyna zatrudniona przez Google do czytania map da użytkowników ajfona, ewidentnie nie zna niemieckiego. Niemieckie nazwy czytane w jej wykonaniu brzmią jeszcze bardziej komicznie, niż w rzeczywistości. Pani Krystyna cierpi też na szczękościsk. Jest złośliwością wielką kazać jej przeczytać komunikat o skręceniu na drogę nr 45 w kierunku Racibórz. Kobita męczy się niesamowicie; a brzmi to  mniej więcej tak: "... kontynuuj drogą numer czterdżeszczy cztery w kierunku Raczibórz". 😀
- Badenia-Wirtembergia to bardzo malownicza kraina. Baaaardzo.
- Wiatraki po niemieckiej stronie jakby miały zupełnie inny wiatr, niż te po stronie polskiej. Kręcą się radośnie. Nasze nie.
- Plantacje solarów są na prawie każdej niemieckiej łące w okolicy autostrady. Czym bardzie na zachód, tym ich więcej. I nikomu to nie przeszkadza, że psują krajobraz.
- Jak już o plantacjach, to we wrześniu kwitną tam drugie zasiewy rzepaku.
- Miasteczka, a właściwie wioski, na peryferiach Badenii-Wirtembergii wszystkie wyglądają tak samo. W dodatku są urokliwe.
- Duży zakład przemysłowy w środku wioski? Proszę bardzo! Nikomu to nie przeszkadza. Ba, przecież to działa na korzyść lokalnej społeczności. U nas nie do pomyślenia.
- Etos pracy w niemieckim zakładzie produkcyjnym nie istnieje, a przynajmniej jest skutecznie ukrywany. Najogólniej rzecz ujmując, niemiecki pracownik ma wyj****e dużo bardziej, niż polski. Pytania: skąd więc ten sukces gospodarczy, hę? Polski pracownik jest przy nich pracowitą mrówką, który wręcz zapier***a. A może właśnie brak luzu, nadmierne zaciśnięte poślady są barierą przed sukcesem...?
- Mała stacja paliw wciśnięta pomiędzy malownicze domki z pruskiego muru? I tak w każdej wsi? Czemu nie! Nikt się jakoś nie boi, że pół wiochy wyleci w powietrze. Pragmatyzm, wygoda, spełnianie potrzeb ludzi, zamiast tworzenia paniką pisanych przepisów.
- Paliwo w Richtiś Fajnych Niemcach  (RFN) jest tańsze, niż analogiczne kupowane po polskiej stronie granicy. Serio? Serio. Ktoś tu kogoś ostro dyma. Różnica na litrze przy granicy i w Zabrzu, to jakieś 50-60 groszy.
- Chemnitz to dawniej enerdowski Karl-Marx-Stadt - tego to akurat nie wiedziałem.

Tymczasem we wszechświecie i okolicy.
- ON na Rokitnickim Orlenie po 4,88 PLN/L
- wczoraj Polska przegrała w Lublanie ze Słowenią 0:2 w elimincjach do Mistrzostw Europy.

Pogodynka.
Z rana jeszcze na dwoje babka wróżyła. Po południu już deszczowo i ponuro, temperatura  16-17 st.C. Nie jest fajnie... A jeszcze wczoraj było całkiem przyjemnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz