FOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA
" Mój magiczny FOTO świat" - Zapraszam do oglądania świata subiektywnym okiem mojego obiektywu ...

poniedziałek, 19 maja 2014

Miara bycia

Jeszcze wczoraj miałem w głowie tyle spójnych myśli, tyle poukładanych zdań, tyle sprawnych fraz, że ten tekst sam by się niemalże przelał na papier wykluczając mus mego pośrednictwa, jako klepacza klawiaturowego. Jak to jednak przeważnie bywa, myśl parują równie skutecznie, jak spirytus rozlany na rozgrzany kamień. Toteż dzisiaj z trudem większym, jednakowoż z nadzieją nie mniejszą na sukces, chciał będę nieco przemyśleń mych takich-sobie udostępnić wszem i wobec, a jednak ze wskazaniem.
O mierze bycia będzie. Nie o zamiarze. Słowa te gdzieś lęgną się ostatnimi czasy niesamowicie, gdyż czasy i okoliczności płodne nad wyraz. Przeważnie gdy zażywam kąpieli wieczornej, pośród pian aromatycznych na wodzie gorącej się kotłujących. Wtedy to odurzony wonią i upojony miękkim gorącem popuszczam wodze swej wyobraźni, aby ku rejonom bardziej uduchowionym pognały. Zahaczają wtedy o rejony dzikie i nieznane, a opływające w myśli tyleż dziwne, co niepokojące, tyleż zaskakujące, co budujące, tyleż oczywiste, co odkrywcze. 
Pośród taplania się w codzienności, codziennym mozolnym brodzeniem w szambie raz gęstszym, raz rzadszym, aczkolwiek woniającym zawsze przykro, kiedy to staramy się za wszelką cenę utrzymać głowę powyżej lustra fekaliów, zdarzają się jednak chwile niespodziewanie odmienne w swej naturze. Będę nudny powtarzają frazesy o gonitwie, która ogarnęła ludzi i świat, ale bez napomknięcia o tym nie będę w stanie pokazać perspektywy, jakiej myśli me potrzebują. Chodzi bowiem o to, że czasami, zupełnie niespodziewanie, łapiemy się na tym, że oto ta myśl natrętna, ta chwila krótka, ten stan w jakim jesteśmy, w jaki wpadamy, nabiera blasku tak potężnego, tak energetycznego, tak pełnego gorąca, że nagle czujemy, że ... doznaliśmy. Doznaliśmy czegoś niezwykłego. Trudnego do opisania, a jednak bardzo ważnego. O wartości niemierzalnej, a jednak niepodważalnej.
Niewiele trzeba aby wskrzesić w sobie to olśnienie chwilą. Czasami wystarczy unosząca się na kubkiem gorącej kawy wirująca para, która wiruje rozszczepiana niewidzialną mocą promienia słońca wpadającego przez przybrudzoną szybę okna. Czasami to drgająca nić pajęczyny napędzana niewidzialną mocą. Czasami uśmiech kogoś mijanego na ulicy. Czasami dźwięk gitarowej struny, która łka miękko i ciepło. A wspólnym mianownikiem tych stanów świata, jest ich absolutna niematerialność, oderwanie od materii liczonej w wartościach policzalnych. Nie można ich wycenić, bo nie ma takiego kruszcu ani waluty jakim by się poddawały.
Wyłapywanie takich chwil jest miarą bycia. Jakość bycia opisuje zdolność, lub jej brak do dostrzegania wartości tak ulotnych, że proza życia rozdmuchuje je z łatwością. Dostrzeganie i umiejętność zachłyśnięcia się tą esencją szczęśliwości są nieodzowne, aby przejść przez życie będąc świadomym samego siebie. Nie tylko dane jest nam odbębnienie tych kilkudziesięciu lat na tym łez padole. Jeśli pośród otaczającej nasz szarości potrafimy zachwycić się drobnostką, kruszyną, tchnieniem, piórkiem na wietrze, to bycie przestanie być pojęciem jedynie metafizycznym. Jeżeli bowiem miara bycia stanowi o jakości życia, to warto się nad tym pochylić, warto spróbować cieszyć się nawet czymś do czego nie mamy śmiałości się przyznać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz