U zarania Świąt ...
Wygląda na to, że tegoroczne Wielkanocne świętowanie będzie ... odświętne bardziej niż zwykle. Już same przygotowania przebiegają w atmosferze podniosłym i w rytmie rzadko spotykanym. Mieszkanie "się wysprzątało", pachnie świeżą pościelą i zasłonami w oknie, meble woniają Pronto, nawet klatka grubej Bernardy z aromatem świeżego peletu. A, jak już mówimy o aromatach, to z kuchni snuja się nuty pieczonego sernika, mazurek też dodaje swoje, a lada chwila do obiadowych zapachów, oprócz rosołu, kapusty i ćwikły dołączy zapach duszonego królika. Wszystko dzieje się już teraz, blisko północy, zanim na dobre Pan nasz zmartwychwstanie.
Udzielam się w miarę. Jednak to Najlepsza z Żon wiedzie prym niepodzielnie, wyganiając mnie wręcz z kuchni. Nie oponuję, wszak żem posłuszny mąż. Jednak zlecenia jedne i drugie przyjmuję, jednakowoż jakichkolwiek zasług sobie nie przypisuję - to scena Najlepszej, jej też chwała i dziękczynienie.
Uhmmm ... doleciały zapachy podsmażanego kicajca.
[minęło parę minut, w trakcie których obierałem ziemniaki gotowane w łupinach]
Łyk śliwowicy ...
I'm back. Z próbką sernika - wszak trza spróbować, czy aby nie mdły. Nie mdły. Królik też nie mdły, choć dopiero właściwy szlif nada mu pobyt w piekarniku.
[minutę później ...]
Mazurek też nie mdły.
Jajca wyświęcone, koszula wyprasowana. Dzieci śpią. Trza by zapakować prezenty. Szczególnie dla Pierworodnej. Mały Grzdyl ma to jeszcze generalnie wszystko ... gdzieś, ale Starsza oczekuje i prezentów i ich poszukiwania w Wielkanocny poranek. Pytanie: gdzie wetknąć pakunek na naszych salonach, aby zabawa w odszukiwanie była udana, hę?
Łyk śliwowicy ...
W nastroju. Świątecznym nastroju. Mam mocne przekonanie, że te Święta będą ... good.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz