1:19 ... gdzieś pomiędzy sobotą, a niedzielą.
Kurczowo trzymam się dnia. Nie daję wygrać nocy. Do finiszu długiego czerwcowego weekendu pozostał jeden krok. Nie chcę go zrobić. Choć to krok nieuchronny, wstrzymuję go z całych sił. Bo nie chcę. Może dlatego, że to długi weekend, który uciekł zbyt szybko. Może dlatego, że był słodko leniwy; aż nadto leniwy. Z jednej strony poddaję się tej błogiej niemocy, a z drugiej zawsze mi żal, że zmarnowałem czas.
Jestem zmęczony. Już odliczam dni do lata; do urlopu. Nie planuję, nie tworzę scenariuszy- jedynie wypatruję, wsłuchuję się w niesłyszalne jeszcze. Potrzebuję odciąć się od codzienności. Chce mi się ciszy i niemyślenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz