Deprecjonować można właściwie wszystko. Czasami to proces zupełnie naturalny, będący dewaluacją zgranych już przekonań, wartości, postaw czy rzeczy materialnych. Czasami jednak to los, lub człowiek jest sprawcą piętna, jakie przykleja się do tego czy owego.
Jeszcze nie tak dawno (a myślę że i nadal) trzeba było być niezłym hardcorem, albo nie kochać swego syna, aby nadać mu miano Adolf. Wiadomo. Jeden taki z małym wąsem pod nosem niejako nasrał sobą tak skutecznie na to imię, że na długi czas było passè. Albo coś z własnego podwórka, świeżynka niemalże. Teraz trzeba być kozakiem, żeby dać na imię Jarosław, które nie ma najlepszych notowań przez wiadomo kogo. Tak samo bliskie każdemu z nas nazwisko. Hitler - masakra. Ale niektórzy noszący, wszak bardzo eleganckie, nazwisko Kaczyński, też niejeden raz pewnie pochylają głowę w niezasłużonym zażenowaniu.
Idź my dalej, w nieco innym kierunku. BMW. Fajna marka? Fajna. Ale w Polsce chcą mieć wypasione BMW trzeba zmierzyć się z piętnem, jakie nadali tym brykom tacy jedni co to im karku brak, jakieś dziary byle-jakie mają, a w eleganckie spodnie nie wchodzą, to w dresach łażą. Jak już jesteśmy przy spodniach. Adidas też ma trochę przewalone. Spodnie z paskami po boku? Hmm ... Tak, ale raczej w zaciszu domowym, no i na boisku. Broń boże, na ulicy.
No a z świata przyrody przykłady? Proszę bardzo. Co komu zawinił świnie czy osły, że tak nieatrakcyjnie się kojarzą, he? A brzoza? Ta to dopiero ma przechlapane. Od czasu pewnego wypadku lotniczego, to nie mają lekko. A teraz za czasów rządów środowiskiem niejakiego "inaczej inteligentnego" ministra środowiska, to nic jeno pakować w troki biało-czarne pniaki i spierniczać, gdzie pieprz rośnie.
A miejsca. Radom, Sosnowiec, Pcim ... Czy zasłużyły sobie na to, ze ludziska drą z nich łacha? Pewnie nie. Chociaż Sosnowiec, to może trochę ... 😉
Wesołego weekendu! 😃
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz