FOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA
" Mój magiczny FOTO świat" - Zapraszam do oglądania świata subiektywnym okiem mojego obiektywu ...

czwartek, 15 lutego 2018

Czyżby wiosna?

Kiedyś tam już wspominałem, że pozbyłem się mojej stomatologicznej ósmej udręki. To ma swoje długofalowe konsekwencje. Niektóre całkiem niespodziewane.
Odkryłem ostatnio wielką czarną dziurę po resekcji. Ale nie do końca czarną, bo jednak coś z niej powraca. Na przykład niedawno znalazłem tam dwie bułki z salami. Dosyć zaskakujące odkrycie, ba, szokujące wręcz. Kto wie co jeszcze tam może się kryć? Z drugiej jednak strony uratowało mnie to od niechybnego głodu, kiedy zapomniałem śniadania do pracy. Reasumując, zaułki świadomości to nie jedyna tajemnica człowieczeństwa. Tak samo tajemnicze są jamy i kratery cielesności. Są, jak tajemnicze wyspy odkrywane w najmniej oczekiwanym momencie.
Ostatnimi czasy to nie jedyna zmiana image'u. Przekonany, czy nie, trochę podpuszczony, dałem sobie ściąć niemałe centymetry czupryny. Może nie bujnej, bo co nieco trzeźwy osąd mam na ten temat, ale jednak mojej dosyć ulubionej. Przy pośledniej mej powierzchowności, traktuję ją bowiem, jako coś wyróżniającego nieco z tłumu. Przynajmniej chciałbym w to wierzyć 😉 A tu ciach! Ja wiem, że odrośnie, ale czuję się, jakby mi ktoś ... coś obciął. Najlepsza z Żon była katem. Pocieszeniem jest to, że jej się to ... skrócenie podoba. 
Pozbyłem się też wikingowskiej sierści z twarzy. Kto zapuszczał, ten wie, jak to ujmujące doznanie. Kto nosił, ten wie, ile zachodu z utrzymaniem w ładzie i ile jedzenia się wplątuje tu i ówdzie. Spróbujcie zjeść kebsa i nie zabrać na wynos jakieś dziesięć procent porcji. No ale tym razem zupełnie sam się ogołociłem. Nie powiem, że bez namowy Najlepszej z Żon. Ale mnie już też wkurzała. Zresztą wiosna idzie, no nie?! Czas szykować skórę pobladłą na pierwsze promienie słońca. I nie śmiać mi się tu! Wiosna, już gdzieś tam we łbie mi kiełkuje. I nieważne, że na koniec lutego zapowiadają jakieś tęgie mrozy, czy coś. Ferie skończone, Bustryk zaliczony, to zimy mi już nie trzeba wcale, a wcale.
Pięty już mnie swędzą do biegania. Niedawno FB przypomniał mi, że właśnie o tej porze zaczynałem poprzedni sezon. Hmm... Jeszcze chwilę poczekam. To będzie trudny sezon. Dawno nie bylem w tak, hmm, nie najlepszej formie do uprawiania fizycznej aktywności. Ale nie ma że boli, tzn wiem, że boleć będzie bardziej niż zwykle. Cza się jednak doprowadzić i tutaj do ładu. Tylko jeszcze troszeczkę, jeszcze parę dni, może ...tygodni. Nie no, taki deadline to sobie ustawiłem na początek marca. Ale chciałbym być przed  czasem na starcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz