FOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA
" Mój magiczny FOTO świat" - Zapraszam do oglądania świata subiektywnym okiem mojego obiektywu ...

wtorek, 3 grudnia 2019

Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością

- Nie ma mowy! - Marian energicznym krokiem wyszedł z gabinetu. Trzasnąłby przy tym drzwiami, ale rosły bodyguard uchylił pikowane skajem odrzwia, a potem z wdziękiem nie przystającym 140 kg na odcinku 2 metrów bieżących zakończonych łysa czaszką, zamknął je niemalże bezdźwięcznie. Niemniej to wyjście z mroku było na tyle efektowne, że siedzący na kanapie w holu Zero z wrażenia upuścił nie do końca opróżnioną szklankę po whisky. Resztka trunku rozlała się na ciemnozielony gumolit, a kryształowa szklanica potoczyła się z wdziękiem. Duży Jarek podniósł tylko brew i spojrzał na skonfundowanego Zero. Obydwaj wiedzieli, że coś poszło nie tak.
...
W półmroku pokoju, oprócz wzburzonej kociej sierści tańczącej w strugach światła biurkowej lampki, w powietrzu wisiała atmosfera ciężka, jak koalicyjna umowa. Zza wysokiego oparcia fotela obróconego w stronę okna, słychać było nerwowe sapanie. Po chwili z zaciśniętego gardła Bossa, jakby powietrze walczyło o życie chcąc się wydostać z głębi krtani, padło:
- No to się, ku*wa, zdziwisz!
W kącie gabinetu, tam gdzie światło lampki już nie docierało, dał się słyszeć jakiś ruch. Ciemna postać, z nasuniętym na czoło czarnym kapeluszem, zgrabnie przesuwała między palcami dłoni wypolerowany nabój do glocka. Spod ocienionej twarzy błyskały tylko złote oprawki okularów. Nagle chrząknął, wbił się głębiej w oparcie sofy i niedbale zarzucił nogę na nogę.
- Może by tak posłać mu ... ekhm ... ostrzeżenie? Tak na początek, oczywiście - rzekł głosem pewnym, rzec by można, że znającym się na rzeczy - Dzwonić do Pekao?
Oparcie za biurkiem drgnęło, pomału odwróciło się od okna i przetransportowało swą zawartość wgłąb gabinetu. Na pucułowatej buźce z wrednych oczek sypały się wściekłe iskry.
- Dzwoń ku*wa. Dzwoń!!!

Political fiction? Tylko gdzie ta "fiction"... Czy tak to wyglądało? Nie wiem. Ale mogło. Pewnie nawet niedaleko pojechałem z moją epicką fantazją. 

Jak to jest, że w dużym europejskim kraju, w XXI wieku, doczekaliśmy czasów, że  najważniejsze stanowiska w kraju zajmuje zgraja nie tylko moralnie szemranych indywiduów, ale częstokroć zwykłych bandziorów? No bo przyglądając się jedynie wierchuszce, top of the top naszego życia polityczno-administracyjnego, już mamy same gwiazdy. Pucusia, który parafowałby nawet ulotkę z Lidla, jakby mu podłożyć pod długopis. Bankstera, który swój majątek zawdzięcza "okazjom" w przeszłości, które według dzisiejszych standardów byłyby wprost powodem do prokuratorskiego postępowania. Albo druga do niedawna osoba w kraju, która upodobała sobie latanie "za cudze", aby z upodobaniem jeszcze większym buszować po burdelach i korzystać z wdzięków nieletnich Ukrainek. No i jeszcze ten, który to ukochał życie w luksusie i swą butę i arogancję wyśrubował na taki poziom, że jego upodobanie do bizantyjskich standardów codzienności już w ogóle dziwić nie może. Czy w tej sytuacji sprawa Mariana, który ciułał grosz do grosza, ramię w ramię współpracując z dresiarskimi alfonsami, czerpiąc nieopodatkowane korzyści z nierządu na godziny, może szokować? Dziwić? Takie mamy standardy ... po prostu. Tu nie ma miejsca na mizdrzenie się do prawa. Tu swoiste rozumienie sprawiedliwości, takiej za wszelką cenę, takiej dziejowej i ideologicznie jedynie słusznej wyznacza kierunki i sposób działania na scenie politycznej. Moralność jest spółką z ograniczoną odpowiedzialnością i można nią szastać do woli, bo jedynie do wniesionego wkładu. Strachu więc nie ma.

Pogodynka.
Pierwszy śnieg. Pierwsze odśnieżanie samochodu. Temperatura ok 1 st.C.

Tymczasem we wszechświecie i okolicy.
- ON na BP po 5,08 PLN/L.
- Lewandowski ósmy w plebiscycie Złotej Piłki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz