FOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA
" Mój magiczny FOTO świat" - Zapraszam do oglądania świata subiektywnym okiem mojego obiektywu ...

sobota, 16 listopada 2013

W mglistą listopadową noc

Częstotliwość i gęstość mgieł w ostatnich kilkudziesięciu godzinach, bardziej pasuje do paskudnej brytyjskiej aury, niźli do naszego miejsca na Ziemi. Zapachy listopada, czyli mieszaniny kominowego dymu, zamierającej przyrody, wilgoci, liści ... i czegoś jeszcze, jesiennego, nieopisanego, wszystko to spowalnia bieg, uwiesza się na wskazówkach zegara. Czas zwalnia ...
Trudno pisać o gorączce sobotniej nocy w taki czas. Nawet n-te mojito w szklance, uskutecznione przy pomocy odszukanego gdzieś w kącie barku shakera, nie sprawi że ten wieczór stanie się pochwałą hedonistycznego brania życia za rogi. Listopad swoje prawa ma. Tudzież w lekko refleksyjnym nastroju połykam czas. 

Sobota. Fajna. Młoda na zajęciach swoich "uniwersyteckich" na WST. Potem basen. Po raz pierwszy w Paniówkach. Powiem szczerze, że wszelkie dobre opinie, jakie słyszałem, przepuszczone przez sito rzeczywistości, okazały się całkiem trafione - fajne miejsce na popluskanie się. Na dwie godzinki zanurzyliśmy się w ciepłe wody.
Po powrocie, a było to już w porze iście obiadowej, ziemniaczane placki z sosem - ba, czego więcej trzeba dla wypłukanego basenem organizmu. Potem chwila przygniatania się i turlania ogólnorodzinnego - taka mała impreza integracyjna wewnątrzrodzinna. Wieczór natomiast pod wezwaniem wizyty tu i ówdzie. Koniec końców, w końcu w domu. 
W TV "Mamma mia" - łyżkami mógłbym jeść. Gdzieś tam w międzyczasie przeszukiwanie Allegro w celu może nie chwalebnym, ale z góry założonym. W szklance lodem zroszonej, nieco limonki z miętą, rumem, aromatyczną limonką i trzcinowym cukrem. Mimo wszystko szkoda sobotniego wieczora by zamienić go zbyt szybko na sen. Co jeszcze ? 

Kolejna porcja rozczarowań. Dzisiejszych, wczorajszych. Za sobą jakiś rajd, a potem powrót. Konsekwencje dziwne, niezrozumiałe. Refleksje. Nie warto. Wszystko sprowadza się do tego , że chciałoby się znowu pieprznąć pięścią w stół. Trochę ze złości, trochę z bezsilności, trochę żeby dać upust złej energii. Pytanie - czy warto ?
Głupota ludzka ma wiele twarzy. W pierwszej odsłonie wywołuje jedynie śmiech, nawet taki, aż to wytarzania się w kurzu ulicy. W drugiej fazie powoduje zdumienie i złość. W trzeciej fazie to już tylko "opadania rąk". Czy może być jeszcze inaczej ? Jest jeszcze faza taka, kiedy nie tyle się dziwimy, nie rozkładamy rąk w bezsilności, tylko tracimy wiarę w jakikolwiek porządek rzeczy. To totalny upadek wiary w racjonalne prawidła życia, w człowieka. Upadek. Tak. Tyle razy już mówiłem, że nic mnie nie zdziwi. I tyleż się przeliczyłem. Głupota prowadząca do destrukcji jest czasem silniejsza od mojej wiary w dobrą naturę bliźniego. Niestety. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz