FOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA
" Mój magiczny FOTO świat" - Zapraszam do oglądania świata subiektywnym okiem mojego obiektywu ...

niedziela, 5 marca 2017

Alarm!

Ta godzina, tego dnia, tej niedzieli, kiedy zawartość Karola w Karolu osiąga masę krytyczną. Rytmicznie wyją syreny w tak pulsujących świateł w kolorze hiszpańskiej pomarańczy. Temperatura rdzenia reaktora bloku 110 dawno przekroczyła temperaturę wskazującą na zbliżającą się katastrofę. Tej lawinowej reakcji już nic nie powstrzyma. 
W napięciu namacalne wręcz napięcie. Iskrzy z każdego kąta. Podniesione głosy próbując przebić się przez alarmowy zgiełk, na próżno starają się opanować sytuację. Pojawia się myśl o ewakuacji, jak najdalej, aż na Księżyc. Bliżej nie ma sensu. Zasięg rażenia "Karola" jest na tyle rozległy, że rejterada do łazienki okazuje się śmiesznie nieskuteczną próbą ukrycia przed zagrożeniem. Niemniej skorupa stalowej wanny stanowi jakąś tam ochronę. Azyl. Jednak za niedomkniętymi drzwiami - w myśl przyjętej zasady o niezamykaniu drzwi ze względów bezpieczeństwa - każdy kolejny tupot bosych stóp w rozmiarze 25 i pół, powoduje drżenie ręki zaciśniętej na trzyostrzowej maszynce do golenia. Będzie krew?
Za oknem zapadł mrok. Stopień alertu został obniżony z najwyższego do średniego. Emocje jeszcze nie opadły, jednak groźba wybuchu wydaje się zażegnana. Syreny już nie rozdzierają powietrza ostrym krzykiem, alarmowe sygnały przestały migać. Mała stabilizacja. Stan wyjątkowy jeszcze nie odwołany, wciąż wszystkie służby w gotowości na niespodziewany zwrot sytuacji. Trzeba trzymać rękę na pulsie.
Niedzielna kartka kalendarza już prawie do oderwania. Wieczór ma swoje prawa i niechybnie zakończy się skierowaniem nieokiełznanej energii na właściwe tory, do snu. Jeszcze trochę ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz