FOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA
" Mój magiczny FOTO świat" - Zapraszam do oglądania świata subiektywnym okiem mojego obiektywu ...

sobota, 9 sierpnia 2014

Melancholia środka lata

Jakoś mnie tak naszła. 
Od dziecka tak mam. Kiedyś było, że "to już połowa wakacji", nie że "dopiero". Teraz to już połowa lata. Jakoś w tym temacie szklanka od zawsze jest do połowy pusta ... nie pełna. W tym roku jednak nie chodzi tylko o to, że dni i tygodnie letniego czasu - uwielbiane przeze mnie garściami! - zapierdalają jakieś 2,47 raza szybciej niż zimą. Otóż połowa lata zbiega się tym razem z końcem mojego urlopu. Już za chwileczkę, już z momencik, już w poniedziałek wracać czas do tego całego syfu. A to nie nastraja najlepiej.
Tegoroczny urlopowy czas był dla mnie zupełnie inny, niż rok, czy dwa lata temu. Nie pojechaliśmy na rodzinne wczasy, a to fakt wielce istotny, który niewątpliwie wpływa na cały kolejny rok oczekiwania na te święte dwa tygodnie, na które tak zawsze wszem i wobec oczekujemy. Wiadomo, Carlito na świecie, więc nie było mowy o wyjeździe w tym roku. Miast tego wysupłałem te trzy dni na wycieczkę w Tuśką, co dało mi namiastkę wypoczynku tak upragnionego po ciężkim i niedobrym roku. Ale oprócz tego byłem też dwa razy (!) w Kielcach, i to razem z Carlito i Najlepszą z Żon. Byliśmy też w tym samym składzie w Międzybrodziu, z noclegiem, robiąc Tuśce niemałą niespodziankę. Jakby tak zliczyć kilometry, które przejechałem przez minione dwa tygodnie, to tylko w tych "dużych" wyjazdach zebrałoby się 1400 km, nie licząc pomniejszego przemieszczania się po okolicy. A to już iście wakacyjny kilometraż :))
No jest, jak jest. Urlop się kończy. Pogoda jeszcze dopisuje, dnie ciepłe, nawet gorące; noce jednak coraz dłuższe i chłodniejsze. Ucieka nam te lato. I mimo, że takie odwieczne prawo natury, to jednak żal.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz