FOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA
" Mój magiczny FOTO świat" - Zapraszam do oglądania świata subiektywnym okiem mojego obiektywu ...

poniedziałek, 18 lipca 2016

Koniec Bajki

No i koniec Bajki ...
Dziesięć lat zmieściło się na rozłożonej kanapie Leona. 
Właściwie to miałem takie przeświadczenie, że stan zawieszenia trwający już tak długo, pozostanie niezmiennie, na zawsze. A przynajmniej na długo. Informacja, która spadła na mnie, jak grom z jasnego nieba, niespełna miesiąc temu, rozbiła ten san stabilnej niestabilności. Stało się. Było to tak niespodziewane, że wręcz nieprawdopodobne. I zabolało. Bardzo.
Wróciliśmy dzisiaj z Międzybrodzia. Zaledwie jedno popołudnie i dzisiejszy poranek trwało pakowanie pozostałości po "Bajce". Całe te dziesięć lat spakowaliśmy do kilku toreb i kartonów. Potem przyjechał kupiec i wymienił gotówkę na klucze do moich wspomnień. Jestem cholernie niezdrowo sentymentalny - na to wychodzi. Ale włożyłem w "Bajkę" i niemało pracy, ale przede wszystkim serce. I to serce tam pozostanie. Już może nie w zapachu tych drewnianych ścian, ale we wspomnieniach zakochania, które za każdym razem urywa kawałek tego serca ... na zawsze.
Ogromny bagaż wspomnień. Dziesięć lat to szmat czasu. Ile razy tam byłem, tyle razy w niemym zachwycie. Nie zrozumie tego nikt, kto nie potrafi czuć, jak ja, miejsc z którymi dusza bierze przymierze. Te dziesięć lat w "Bajce", to nie tylko moja historia. Wszak Wiktoria tam też trochę dorastała, a "Bajka" starzała się wraz z nią. Patrzyłem na to i wydawało się to tak naturalne, tak oczywiste, tak niezniszczalne. Prawie, jak drugi dom. Albo nie drugi, ale na pewno dom. 
Ja nie pogodziłem się z tym końcem. Szczególnie, że moja miłość do Międzybrodzia trwa nie dziesięć, tyle ile stała "Bajka", ale trzydzieści lat. To trzy czwarte mojego życia i naturalnie te góry, to jezioro, ta wiocha w dole, stały się moim miejscem. Naprawdę moim. Jakoś nie mogę się go wyrzec. Nie chcę.
Sprawa jest skomplikowana, bo co ma mnie teraz tam gnać. Pewnie długo tam się nie pojawię, bo to byłaby podróż budząca jednak złe emocje. Zresztą po co miałbym tam jechać. Przecież wszystko wokoło znam, jak własną kieszeń. Tyle, że to już nie moja kieszeń. Może kiedyś, jak Karol podrośnie, pojedziemy pokazać mu gdzie stała "Bajka" i gdzie tak dokazywał od najmłodszych dni swojego życia. Innego powodu dzisiaj nie widzę. Może gdy złapię dystans do tego wszystkiego, to będzie inaczej, ale teraz jest mi po prostu smutno. 
Zrobię fotoksiążkę o naszym Międzybrodziu. Materiału z każdego kolejnego roku mam aż nadto. I będzie to chyba najbardziej naładowana emocjami fotoksiążka, bijąca na łeb na szyję wszystkie wcześniejsze, które stworzyłem.
A kiedyś tam wrócę ... Na pewno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz