Jest przerażająca. Jest okropna. Jest odrażająca.
Na tyle, że nie przejdzie mi przez gardło, albo raczej przez klawiaturę, z której powinienem wydłubać te dwa klawisze. Liczba dnia jest dobijająca. Powiem jedynie tyle, że dla polskiego futbolu ta liczba była dużo lepsza, niźli dzisiaj jest dla mnie.
Co z tym zrobić ???
Jeszcze dwie godziny temu, leżąc w wannie, miałem mocne postanowienie podjęcia walki. Teraz mi nieco przeszło. Ale nie ma co, coś zrobić trzeba. Bo jest klasycznie źle. Natomiast zniechęca mnie to ile trzeba zdziałać, żeby miało to sens. I od razu robię się głodny ...
(właśnie dostałem przed nos dwie zachęcające kanapki)
Mnom, mnom ... Ehh ...
Ale się wezmę. Zanim na poważnie, to od jutra zero słodzenia, nawet zimowej herbaty z cytryną. Zero słodyczy; akurat to będzie najłatwiejsze. Kolacje ... hmm ... będzie trudno się im oprzeć; ale spróbujemy ... jakoś ... może. Co jeszcze? Tyle na początek. Z czasem może na poważnie wejdę w temat. Ale nad tym muzę jeszcze pomyśleć ... (już się boję).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz