A juści będę nadal uczył Krew Z Mojej Krwi, aby "nie beczał, jak baba"! I w nosie mam poprawność i wychowanie w duchu miękkiego humanizmu czasów współczesnych. Mój syn ma się nauczyć, że płakać mu nie wypada. Nawet, jak boli; nawet, jak mu smutno; nawet, jak z bezsilności opadają ręce. I nie jest tak, że płakać to nie wstyd - o nie! Facet może płakać tylko... ze szczęścia, jak się wzruszy, bo takie łzy są męskie, wręcz ociekają testosteronem. A płacz z innego powodu jest ... niemęski.
I sza!, jeśli lament ma się podnieść, żem cham i prostak, że szowinista ze mnie przebrzydły. Nie mówię przecież, że nie ma "płakać jak kobieta". Nie, to zdecydowanie co innego. Kobiecie genetycznie wypada płakać, bo ... jest kobietą. Bycie kobietą ma wpisany w porządek dnia kwadrans płaczu, lub zwilżenia powiek, raz na jakiś czas. Natomiast także kobieta, nie powinna "beczeć, jak baba". Baba bowiem, to istota niższego rzędu, tak inna od kobiety i mężczyzny, jak ma się tani bimber do dobrej whisky.
Nie becz więc młokosie! "Trzeba twardym być, a nie miętkim" - że tak zacytuję klasyka. A gdy przyjdzie moment, że płakać będzie wypadało, to na pewno się spostrzeżesz. A wtedy rycz!, jak bóbr ... byle nie, jak baba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz