FOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA
" Mój magiczny FOTO świat" - Zapraszam do oglądania świata subiektywnym okiem mojego obiektywu ...

niedziela, 19 listopada 2017

Poradnik dla wroga

Jeśli jesteś moim wrogiem, jeśli zamierzasz nim być, to dam ci radę, jak rozpętać ze mną wojnę psychologiczną, w której mnie pokonasz. Zostań więc Szanowny Łotrze dzieckiem. To krok pierwszy. Następnie w drugim szybkim kroku, bardziej nawet skoku, rozchoruj się. Rzygaj, gorączkuj gdzieś pod 39,5 st.C, niech ci werble w płucach, a piszczałki w krtani grają. Wytocz całą artylerię dział strzelających objawami od A do Z, niech ci się poprawia i pogarsza, dawaj nadzieję, oszukuj. Takiego zmasowanego uderzenia nie przetrwam, no way! Co, jak co, ale taka broń paraliżuje mój ośrodek dowodzenia i rozbija nawet pancerne dywizje okute w grubą stal. Kiedy kiedyś tam dawno temu tworzyłem strategię bycia ojcem, gdzieś chyba pominąłem rozdział o chorowaniu przychówku. A może ktoś wydarł te kartki bezczelnie, jak z paszportu, hę? 

Jak już o dzieciach i obszarach ich bytu, które wymykają się rozumowi, to jest coś takiego, jak ... nieposłuszeństwo. Ha!, to zwykłe, banalne, wyprowadzające z równowagi nieposłuszeństwo. Tomy już całe napisane o szukaniu rozwiązania problemu i sposobu na dojście do porozumienia z agresorem. To mniej więcej, jak szukanie kamienia filozoficznego. Tyleż nęcące, co skazane na niepowodzenie przedsięwzięcie. Jeśli ktoś złamie ten tajemny kod do skarbca wiedzy o obsłudze dziecka niepokornego, to nagrodę Nobla ma, jak w banku. Ale do rzeczy.
W którymś momencie, po wyczerpani wszelkich pokojowych sposobów, po wypaleniu parzącego palce ogarka ostatniego rzeczowego argumentu, kiedy grunt porozumienia zaorany jest grubą skiba, pojawia się: "... bo dostaniesz w tyłek/kapsa/w pysk* (niewłaściwe skreślić)". Słabe, co? Ano słabe. Ale w desperacji nietrudno o irracjonalne odruchy. W tym miejscu nierzadko pojawia się głos rozsądku. Nie nie nasz, tylko ten stojący obok, taki "wujek dobra rada", albo kaznodzieja próbujący z miejsca odległego od linii frontu, strofować: "... za takie coś, za taki drobiazg???". Nieee kochana/kochany, to nie o to chodzi za co, tylko dlaczego. Nieważne, czy nieposłuszeństwo tyczy pierdoły, czy rzeczy fundamentalnej. Przewinieniem jest samo nieposłuszeństwo. Nie ma znaczenia, czego mały buntownik nie chciał zrobić, bo jego wina jest w tym, że NIE WYKONAŁ POLECENIA. Sprawa jest prosta, zero-jedynkowa. Albo słuchasz ojca/matki, albo nie. Nie polecam oczywiście łojenia skóry jakiegokolwiek narybku, ale gdy drogi słuchaczu/słuchaczko, obserwatorze rodzajowej scenki z tekstem j/w, to zważ, że role polecający-wykonujący są z góry obsadzone i nie ma tu miejsca na alternatywny rozwój sytuacji. Wiem, wiem, wiem ... dalej to słabe, ciągnie się ta beznadziejność sytuacji i uśmieszek politowania nad niemożnością rozwiązania sytuacji, tak jak mądre księgi mówią. Ale to jest życie, przez które różne ścieżki wiodą.

Tymczasem weekend powoli dogorywa.Za oknem już cima taka, że żal serce ściska. Poza tym, że Młody taki pochorowany i że noce takie na awaryjnych światłach przejechane, to koniec tygodnia rzeczowo przeżyty. Osobiście czuję się jak Thomas, jak użyteczna lokomotywa. W odróżnieniu od poprzedniego weekendu, ten był znacznie pracowity. Czuję się niemalże spełniony 😉

Tymczasem we wszechświecie i okolicy:
- masło w Lidlu po 4,50 PLN za kostkę ! Jest nadzieja 😉
- pogoda iście listopadowa... czyli do dupy.
- dzisiaj mecz jesieni Legia-Górnik !!!
- wczoraj pierwsze zlanie tegorocznego wina z balonu



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz