Znana każdemu kierowcy inteligentna sygnalizacja świetlna. Pomyślana, jako zbawienie dla stojących całą wieczność na ulicy podporządkowanej na skrzyżowaniu z drogą, po której nieprzerwanie płynie fala samochodów. I ni ch***! nie włączysz się do ruchu! A tu masz! Światła, które reagują, które zmieniają się w chwilę po tym, jak dojeżdżasz do takiego armagedonowego skrzyżowania. Ciach! - i zielone. Ha! No wiem, są też patologiczne odmiany takiego rozwiązania, takie które generują pytanie nie tylko o inteligencję twórców, ale o ich najzwyklejszy zdrowy rozsądek. Sam codziennie nadziewam się na takiego "potworka" na drodze 78 przy węźle autostradowym z A1. Tam oto, jakiś ćwierćinteligent zaprogramował światła tak, że jadących główną drogą wyłapuje "czerwone" zmuszając ich do zatrzymania się. I nie ważne, że jest 5 rano i oczywiście nikt na podporządkowanej nie czeka.
Potrafię też dać się przekonać, że to iż ekran telefonu mojego nie gaśnie dopóki na niego spoglądam, to nie przypadek. Zielonego pojęcia nie mam, jak to działa, choć oczywiście czytałem tu i ówdzie co-nieco na ten temat. Sprytne to to. Nie będę zgrywał inżyniera z Doliny Krzemowej. Powiedzmy, że technologia wyprzedza tu moją percepcję co do jej istoty. Jest, jak jest.
Natomiast są sytuacje, kiedy zaprogramowana inteligencja maszyny, jaka by nie była, jest tak irytująca, że ... hmm. Przykład z dzisiejszego dnia. Obiekt: kuchenka mikrofalowa. Z funkcją grilla, żeby nie było. Marka urządzenia ta sama, co telefon 😀. Do niedawna funkcja grillowania nie tylko nie używana, co zupełnie zapomniana. No i się zaczęło! Jakim prawem to cholerne urządzenie nie pozwala mi na przypalenie jedzenia??? Ja wiem, że to dla mojego dobra. Ale jak w takim razie zrobić grzankę, taką pyszną, przyrumienioną, natartą aromatycznym czosnkiem, z roztopionym masełkiem i oprószoną grubą solą? No-nie-zro-bisz! Prędzej wysuszysz sznitę na wiór, niż złotem ją przyrumienisz 😀. Inteligentne rozwiązania, kurna jego mać! 😉
Tymczasem za oknem pogoda, jak marzenie. Temperatura dnia dzisiejszego to 28-30 st.C, przy akompaniamencie słońca na pełnej mocy. No brawo! Po prostu - BRAWO! Szkoda tylko, że wszyscy jakoś pochorowani mniej lub bardziej, i skorzystać z dobrodziejstwa za oknem można jedynie w ograniczonym zakresie.