FOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA
" Mój magiczny FOTO świat" - Zapraszam do oglądania świata subiektywnym okiem mojego obiektywu ...

czwartek, 19 marca 2020

Dzień szósty

Ból i sztywność karku? To nie zapalenie opon mózgowych. Bardziej efekt pandemii. Kiepskie spanie? Też. Miotam się gdzieś pomiędzy strachem, a zniechęceniem. To w zależności od pory dnia. Niezależne od medialnych doniesień, bo przestaje pomału je śledzić. Chyba już wiem tyle, ile trzeba. Niepokój jest tępo permanentny, szum tłoczących się w głowie myśli wybija z wszelakiego rytmu dnia. Za chwilę ten strach będzie się ścigał z apatią. To zniechęcenie jest ze wszech miar ch***e. Nie che mi się samego siebie. Jeszcze chwila, a w dupie będę miał trzymanie diety, o chęci do biegania nie wspominając nawet, na wszelkiej potrzebie duchowej strawy kończąc. Najpierw odbuduję sadło na brzuchu, potem otłuszczę zwoje mózgowe. Wqrwiają wszelkie nieproduktywne zachowania otoczenia, marnotrawienie czasu na sprawy błache i stwarzanie pozorów. Może to i dobry sposób na ucieczkę od problemu, któremu nie sposób sprostać, ale podskórnie czuję, że to nie jest wyjście z sytuacji. Z drugiej strony, jeśli nie marnotrawić, to co robić? Generalne wiosenne porządki w  ten czas, to jak przypinanie kwiatka do kożucha. Zresztą pewnie zaraz nas zamkną w domach i w ogóle nie będzie o czym mówić,a właściwie będziemy gadać tylko o jednym. To zamknięcie, izolacja, kwarantanna, które jak topór katowski wiszą nad głową, to najbardziej dojmująca w tej chwili osobista ma obawa. Obawa nie przed chorobą ciała, a raczej przed chorobą ducha i ... konta w banku. Nic, jak własnie to, nie spędza mi teraz snu z powiek. Właściwie nic mnie teraz nie zajmuje, nie cieszy. Taki popier***y czas. Nie wiem. Łapie się na tym, że zaczynam wątpić w rzeczywistą wagę otaczającego mnie spektaklu. Trochę to, nota bene, chore. 
Codzienność pachnie, a raczej śmierdzi, alkoholem izopropylowym. Jestem teraz tak zajebiście higienicznie poprawny, jak nigdy dotąd. Pomału strach będzie przechodzić koło otwartego ognia, aby nie samospłonąć od oparów wydobywających się ze sterylnej skóry dłoni. W kurtce noszę spryskiwacz ze środkiem dezynfekującym, sklepowy wózek prowadzę w nitrylowych rękawiczkach, unikam ludzi. Nie ważę się kaszlnąć w towarzystwie. Mimo, że charakter i środowisko pracy, w jakim się obracam, w pełni sankcjonuje oczyszczający kaszel, teraz sam przed sobą próbuję się ganić za bezwiedny odruch. Atmosfera się udziela. Zresztą codziennie narażam się, będąc najsłabszym ogniwem w rodzinie, zdając sobie sprawę, że jeśli przyjdzie nam się zmierzyć z zarazą, to zapewne ja ją przyniosę do domu. I na nic się wtedy zda przykucie dzieci do kaloryfera, ani nerwica izolacji i klaustrofobia jakiej nabawi się zaraz Najlepsza z Żon.
Dwa dni temu miałem potrzebę wstąpienia na zakupy do naszego lokalnego "Niemca". Nie potrzebę ducha, a raczej szuflady na zieleninę w lodówce. No to poszedłem. Właściwie podjechałem samochodem, co by po chodnikach się nie szlajać. No i taki mały szok, albo nie szok, a zdumienie. Bo mało mnie już rzeczy potrafi zszokować. Chodzi o to, że w sklepie ludzi niewiele, fakt, za to w przeważającej ilości to sami starsi (mocno) ludzie. Być może to efekt skali, to że zapełnienie było jak na kwadrans przed zamknięciem w handlową niedzielę, ale mimo to efekt był powalający. Zamiast siedzieć w domu, to ... ehhh. Nie jest błędne stawianie na jednej linii naszych dzieci i seniorów. Czy to tylko niefrasobliwość, czy może olewanie tematu, bo "na coś trzeba umrzeć". Skoro tak, nieważne, czy jedno, czy drugie, to po jaką cholerę reszta stara się, aby ich chronić? Ręce opadają.

#covid19

Pogodynka.
Od trzech dni mamy temperatury 17-19 st.C i piękną wiosnę. Od jutra ma się pomału ta pogoda psuć.

Tymczasem we wszechświecie i okolicy.
- Dzisiaj tankowałem, w Zabrzu na stacji z muszelką, ON po 4,51 PLN/L. Na mniej markowych stacjach jest jeszcze taniej, a jak niektórzy donoszą można kupić paliwo i poniżej "czwórki". Ciekawe, co będzie dalej. Czy tak, jak podczas kryzysu w 2008, gdy paliwo było po 3 PLN/L?
- Mistrzostwa Europy w piłce nożne zostały przełożone na przyszły rok. Kwestia tegorocznej olimpiady w Tokio wisi na włosku. Większość krajowych, europejskich i światowych rozgrywek sportowych zostało zawieszonych lub skończone je przed czasem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz