FOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA
" Mój magiczny FOTO świat" - Zapraszam do oglądania świata subiektywnym okiem mojego obiektywu ...

niedziela, 27 maja 2012

Ciąg dalszy przygód Szipy i Śmiatka

... ciąg dalszy ...


"Ale oni nie zwolnili kroku tylko wkładając wszystkie swoje siły w jeden cios ciepli kamienie prostu w pysk czarciego syna trafiając go między żmijowe ślepia. Dioboł ryknął i odskoczył do tyłu na pokracznych jaszczurczych łapach. Szipa złapał pod ramiona Ericha i pociągnął go ku schodom po przeciwnej stronie pieczary. Śmiatek doskoczył do poczwary i przydusił ją kolanami do ziemi, chwycił z ziemi spory kamień i raz za razem okładał po łbie ryczącego złego. Za którymś ciosem z rzędu buchnęło siarczanym dymem i dioboł zniknął, jak zły sen. Śmiatek z jękiem podniósł się z kolan i sapiąc poczłapał za postaciami wspinającymi się już po schodach.
   Erich był w kiepskim stanie, ale jednak żywy. Z dziwnym wyrazem twarzy, ni to z wdzięcznością, ni to z wyrzutem patrzył na swych wybawców. Ale oni nie oczekiwali wdzięczności, ani wyjaśnień. Są na tym świecie rzeczy, które nie śniły się filozofom, ani nawet najwięszym ochlaptusom w pijackim widzie. To czego byli świadkami wpisywało sie w mistyczną historię krainy, w której, tak jak ich dziadowie i pradziadowie żyli, tak i oni duszą i krwią byli z nią związani na dobre i złe. Dobre duchy i piekielne czarcie sługi od zawsze wtrącały sie w miejsową doczesną rzeczywistość. Kozden bajtel słyszoł od starki czy starzika historie tak niesamowite, że skóra cierpła na karku. I żoden nie ważył się nie wierzyć w te opowieści.
   Kiedy wyleźli na sam wierch i zaryglowali okute stalą dźwiyrza odetchnęli z ulgą. Umazane gęby otarli i siedli ciężko na dębowe deski. 
- Dzięki chopy - odezwał sie  wkońcu Erich - bez wos, to by ... - machął tylko ręką.
- Niy ma sprawy - odparł Śmiatek.
- Mom u wos dług. Kieby kery z wos coś ... to wiycie. 
- Wiymy - chórem przytaknęli.
Erich uścisnął im ino tak po chopsku dłonie i rozeszli się w swoje strony.
   Tak to Szipa i Śmiatek walczyli ze złym. Dioboł skoczył zaś na jakiś czas w swoje czarcie czeluście lizać rany, a stary Erich pozostał wśród żywych ku uciesze klienteli wszelkiej proweniencji. Co by przeca było, kieby nie bylo komu nadal prowadzić pierwszy po kościele przybytek, w postaci mordowni "U Ericha". Strata byłaby niebywała. Nikt jednak nie wiedział, kto ich od tego nieszczęścia uchronił. Prawdziwi jednak bohaterowie po ordery piersi nie wypinają, więc tajemnicą pozostanie, jak Szipa i Smiatek tak wyzgernie się z diobłem rozprawili.
   Słońce chowało sie już za hołda i kończył się dzień nie tak inny, jakby się wydawało."


cdn ...


całość: TUTAJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz