FOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA
" Mój magiczny FOTO świat" - Zapraszam do oglądania świata subiektywnym okiem mojego obiektywu ...

wtorek, 15 maja 2012

A mnie się lata chce ... !

   Za oknem temperatura która nijak nie przystaje do kartki w kalendarzu. W domu nie grzeją kaloryfery, trzeba sobie zrobić gorącej herbaty dla rozgrzewki. Kto by pomyślał, że to środek maja. A mnie się lata chce !
   Nic mnie tak nie trzyma przy życiu jak to, że już za chwileczkę, już za momencik będzie znowu lato. Ta pora roku tak ukochana przeze mnie, tak hołubiona i z zazdrością zagarniana ku sobie, dla siebie tylko. Gdybym tak mógł, to schowałbym sobie najdojrzalszy i soczysty kawałek gorącego lata, pachnącego wiatrem i żywicznym aromatem sosnowego lasu, tak jak się chowa ostatnią butelkę udanego rocznika wina wciskaną w najgłębszy kąt piwnicy - żeby mieć, żeby było, żeby zostało na zawsze.
   Jak za chłopięcych lat odliczałem dni do ostatniego dzwonka w szkole, do początku wakacji, tak teraz liczę dni do początku lata, do urlopu. Można by rzec, że mój rok nie pokrywa się z kalendarzowym. Albo inaczej, start i meta mojego osobistego kalendarza jest przesunięty do początku lata, bo ta data, ten dzień określa początek tego co najlepsze, najmilsze, dającego nowe nadzieje i budzące do życia emocje. To zawsze z początkiem lata składam sobie obietnice zmian na lepsze, ufnie ślubuję poprawę i wierzę, że wszystko ułożę tak jak winno być poukładane. Z sercem pełnym wigoru, tak jak ciepłe ciuchy, zrzucam z siebie jarzmo wszelkich zaniedbań i z pustym kontem przewinień rozpoczynam nową lepszą erę bycia na tej ziemi.
   Jak Bozia da, to za półtorej miesiąca będę myślał już tylko o jednym - o pakowaniu walizek. I wsłuchując się w "The final countdown" będę odliczał ostatnie dni do tego wieczora, gdy odpalę silnik i wyruszę w trasę do mojego letniego Eldorado, do mej Ziemii Obiecanej, nad to ukochane zimne, ale jakże swojskie śródlądowe morze. A potem już tylko szum fal i zapach sosen porastających wydmy, zimne piwko, arcydroga rybka w smażalni, spacery na powitanie wschodzącego i kładącego się spać słońca, szwędanie się z aparatem po wydmowych lasach, prażenie się w słońcu na śnieżno białym piasku i szczękanie zębami gdy akurat pojawi sie wyjątkowo zimny prąd przy plaży. Wszystko to składa się na sielankowy obraz malowany przez moją podświadomość, który tak głęboko tkwi we mnie, że nie dopuszczam do siebie myśli iżby rzeczywistosć mogłaby być inna. Co roku staję przed weryfikacją moich wyobrażeń zachłystując się pierwszym powiewem morskiej bryzy. Na szczęscie w końcowym rozliczeniu nigdy nie jestem stratny. A wspomnienia tych kilku dni w roku pozostaje ze mną na kolejne 365 dni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz