FOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA
" Mój magiczny FOTO świat" - Zapraszam do oglądania świata subiektywnym okiem mojego obiektywu ...

piątek, 25 maja 2012

"Przypadki Szipy i Śmiatka" ciąg dalszy ...

Najświeższe wersy :


" Pośród kwadratowych stolików nakrytych kraciastą ceratą krzątała się panna Urszula w kusym fartuszku obszytym falbaniastą koronką w kolorze przekwitłej róży. Dorabiała u starego Ericha kiedy ruch w knajpie był większy niż zwykle. Trudno było mowić, żeby akurat dzisiaj tłumy waliły do piwnego przybydku, ale dzień dopiero nabierał rozpędu, a do wieczora było jeszcze daleko. Po kątach siedziało kilku gości spode łba wodzących oczami za Urszulą, taksując jej kształtne sarnie nogi od stóp, po zakończenie ud ledwie skrywane pod filuternym fartuszkiem. Szipa i Śmiatek, jako przedstawiciele tego samego gatunku, co pozostali goście Ericha, z rozdziawionymi gębami, z kuflami w dłoniach, wpatrywali się w ten cud mniemany z gracją przemykający ze ścierą w rękach od stolika do stolika.
   I tak staliby w stanie rzeczy niezachwianym, gdyby nie zostali wyrwani z magicznego transu przez hałas otwieranych z impetem drzwi. W drzwiach pojawiła się postać o obfitym gabarycie i powierzchowności niepokojącej. Ten ktoś, lub coś - tego nikt pewien być nie mógł - zatrzymał się wpasowany w futrziny Erichowej knajpy i z wolna zlustrował lokal wzrokiem przenikliwym na wskroś, choć nikt jego oczu dostrzec nie mógł, tak głęboko osadzone bowiem były w w fizjonomii ukrytej w cieniu szerokiego ronda kapelusza. Cała postać otulona cieniem była, co tylko potęgowało wśród obecnych uczucie lodowatego wręcz chłodu bijącego od tajemniczego przybysza. 
   Tylko Erich wiedział kto to. Tylko on nie zamarł w bezruchu na jego widok i nadal pucował kufel ręcznikiem nie pierwszej świeżości. Wtórowali mu jedynie Szipa i Śmiatek stojący pomiędzy nim, a przybyszem, którzy znaleźli się w mało komfortowej sytuacji sekundanta na linii strzału stojącego pomiędzy dwoma rewolwerowcami szykujacymi się do krwawej rozprawy. Toteż w manewrze wręcz niedostrzegalnym w swej płochości, oddalając się w dwie przeciwległe strony baru, popłynęli ruchem płynnym, aczkowiek zdecydowanie przystającym do potrzeby chwili. Można rzec, jeśli to możliwe, że to tak właśnie sie stało, że uskoczyli niedostrzegalnym dla oka ruchem tak gibkim, że jedynie technika poklatkowa pokazałaby jaką zwinnością się wykazali. "


... cdn ...


narastająca z czasem całość: TUTAJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz