Zmęczony dzisiaj ... W końcu to piąty dzień z rzędu. Dzisiaj chyba miałem najbliżej do tego aby albo się zatrzymać, albo skrócić trasę, po prostu odpuścić. Przez cały dystans na obolałych nogach. Mimo to w dobrym tempie, lepszym niż wczoraj. A miałem wrażenie, że ledwo człapię.
Jutro odpuszczę ? Nie wiem. Nie jestem przekonany co do zrobienia sobie przerwy. Mimo dyskomfortu, który sobie zafundowałem tymi kilometrami na sflaczałych mięśniach, jednak mnie ciągnie. Nie wiem co lepsze - dać sobie nieco dychnąć, w minimalnym choć stopniu zregenerować nogi ? Czy jednak napierać dalej, bez przerwy, może jedynie na awaryjnym, krótszym dystansie ... ? Hmm ... Nie wiem. Pewnie decyzja zapadnie ot tak, jutro wieczorem, tak po prostu.
Ale jest git. Jest moc. Jestem na lekkim rauszu przez tą bieganinę. Nadspodziewanie dobrze się czuję. Jakbym łyknął jakiś dobry proszek na poprawę nastroju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz