FOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA
" Mój magiczny FOTO świat" - Zapraszam do oglądania świata subiektywnym okiem mojego obiektywu ...

niedziela, 30 sierpnia 2015

Ta ostatnia niedziela

Po nocy przykrytej kobiercem mgieł, poranek wybuchnął słońcem, które swymi promieniami rozgoniła mleko wypełniające całą dolinę. W nocy wielce malowniczy to był widok, kiedy rozpalony księżyc w pełni rzucał swój blask na tumany mgieł przykrywające i dolinę i góry wokoło. Niesamowita jasność nocy, potęgowana lustrzanym odbiciem blasku księżyca na czystym niebie od mgieł poniżej, robiła wrażenie nieziemskie. Poranek jednak uporał się z nocnym wspomnieniem. Jedynie jezioro, którego wschodnie brzegi długo kąpią się w cieniu Żaru, jeszcze długo były pokryte snującym się woalem mgieł tuż nad lustrem wody.
Jest gorąco - nawet ja to powiem. Gdzie tam południe, a termometr w cieniu nie liźniętym jeszcze od nocy promieniem słońca, już pokazuje 30 st.C. Zapowiada się mega skwar na miarę rekordowych tego lata.
Po krótkim porannym spacerze wróciliśmy z Carlito zlani potem. Wcześniej opuściła nas Otunia, która najzwyczajniej w świecie uciekła przed żarem lejącym się z nieba. Carlito dzielnie maszerował asfaltową droga prowadzącą to w górę, to w dól. Po drodze zbieranie kamieni, gałązek, roślinek, kwiatków ... i co tam jeszcze zbiera się podczas takiej wędrówki. Kamienie coraz większe znajdują się w kręgu zainteresowań małego explorera, więc to tata potem już taszczył skarby. Natomiast duża gałązka odłamana z brzózki nad drogą świetnie grała rolę miotełki zamiatającej asfalt. Właśnie, asfalt - już wcześniej chciałem o tym napisać. Otóż nierówno położony asfalt na górskich drogach pachnie zupełnie inaczej niż ten miejski. Ciekawe dlaczego ... ? I czy rzeczywiście, czy tak mi się tylko zdaje.
Ostatnia niedziela sierpnia. Ostatnia niedziela wakacji. Końcówka lata. Wszystko to skumulowało się w tym jednym dniu, w tych paru godzinach, jakie nam tu zostały. Jeszcze trochę promieni słońca, ostatni szlif dla tegorocznej opalenizny z takim trudem zdobywanej. Jeszcze trochę grającej świerszczami łąki, trochę szumu drzew. I do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz