Ciesze się, że jednak żyję, gdzie żyję. Nie tylko na Święta.
Dwie anegdoty.
Pierwsza. Parę dni temu odwiedził mnie przedstawiciel francuskiej firmy. Jako, że koniec roku, jak tradycja nakazuje, kalendarzyk na nowy rok no i oczywiście życzenia. Nic takiego, normalna sprawa, bo tak tradycja nakazuje, żeby w tym czasie miłe słowo powiedzieć, uścisnąć rękę i życzyć ... No właśnie, czego życzyć ? No bo okazuje się, że prywatnie to ok, ale jako przedstawiciel francuskiej firmy wręczył mi życzenia "szczęśliwego nowego roku", ale już "wesołych świąt", to nie, bo nie można, bo to niepoprawne politycznie, bo prawo tego zabrania, bo mogłoby to kogoś urazić (!), kogoś kto świąt nie obchodzi. Czy ten świat do reszty oszalał ?!
Druga. Dzisiaj. Do tego samego miejsca przyjeżdża inny przedstawiciel, innej firmy, też z przedświąteczną wizytą. I przywozi ze sobą, oprócz życzeń, góralską kapelę, która daje koncert kolęd dla załogi naszej firmy. Wzruszenie ściska serce i na dźwięk skrzypek i na góralskiego pienia, i na sam fakt niepoprawnie politycznie pięknego pomysłu.
Dlatego odkładają na bok wszelkie patologie, które toczą ten kraj; pomijając zawieruchy, które targają naszym życiem; przymykając oczy na żenujący poziom politycznego bigosu; ja cieszę się, że mogę jeszcze najzwyczajniej w świecie życzyć Wesołych Świąt bez obawy, że wsadzą mnie za to do paki.
No to Wesołych Świąt !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz