FOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA
" Mój magiczny FOTO świat" - Zapraszam do oglądania świata subiektywnym okiem mojego obiektywu ...

wtorek, 2 stycznia 2018

Mimo, że środa

... mimo, że środa, to w głowie poniedziałek. Tak, to już jutro.
Ach co to był za tydzień! Ba, nawet 11 dni! Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że ten czas, to był da mnie czas odpoczynku, jakiego dawno nie zaznałem. Gdyby okoliczności przyrody, pora roku, były nieco bardziej sprzyjające, to powiedziałbym, że to lepszy wypoczynek niż ten tradycyjnie urlopowy. Święta jakoś minęły bezboleśnie, a reszta dni to laba na całego. Przespałem czasu co niemiara. W trakcie urlopu byłoby mi szkoda tych godzin u Morfeusza, ale w ten zimowy czas zajadałem się możnością bezkompromisowego, bez wyrzutów sumienia, spania. Przesunięcie wskazówek zegara rozregulowało zupełnie mój dzień. Ha! Pytanie tylko, jak na powrót ustawić ten zegar? Jak dzisiaj zasnąć? Czeka mnie jutro ciężkie wstawanie, oj! ciężkie.
No i ciężki dzień. Powrót do rzeczywistości po półtoratygodniowym resecie, to jakby ponowne narodzenie 😉 Będę musiał silnie napiąć mózgowe zwoje, żeby wrócić na ścieżki prawdy. Co było, co jest, co dalej? Przypomnieć, zinwentaryzować, zaplanować ... wcisną guzik START. Pomalutku, coraz szybciej, na maxa. Dobry, sprawny początek, to warunek aby dalej wszystko się sprawnie, bez tarć, potoczyło.

Zimy dalej nie ma. Początek stycznia, a temperatury znacznie powyżej zera. Dzisiaj było 6 st.C i nie zmienia nic, że rano musiałem skrobać szyby w samochodzie. Nie żebym tęsknił do mrozów, ale trochę białego puchu nie byłoby (mi) niemiłe (CO JA MÓWIĘ?!). Już pomału zaczynam rozmyślać o zimowym wyjeździe na mikro urlopik w podtatrzańskie strony. Zacieram ręce, na te parę dni i nocy z widokiem ośnieżonych szczytów Tatr. Tam bezśnieżnej zimy nawet nie dopuszczam do myśli. A to już za miesiąc!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz