FOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA
" Mój magiczny FOTO świat" - Zapraszam do oglądania świata subiektywnym okiem mojego obiektywu ...

niedziela, 19 sierpnia 2012

Lawendowy dym, spadające gwiazdy, punk i świerszczy granie

Ostatni taki w sezonie. Szczególnie, że w fantastycznej oprawie upalnej, słonecznej pogody. Weekend podobny wielu ostatnio podobnym, ale pozbawiony wad i niedoróbek poprzedników. Można by powiedzieć ocierający się o doskonałość.
Sobota pogodna, ciepła, choć jeszcze nie tak upalna jak niedziela. Dojechaliśmy na miejsce gdy słońce było jeszcze na tyle wysoko, że rozpalenie grilla odłożyliśmy na późniejszą porę. Zamiast tego można było przy kawce i piwku kontemplować przyrodę, chłonąć łąki granie i napawać się słonecznymi promieniami. 
Koło zachodu słońca rozpalony grill. Co tu dużo mówić - nie dodam w sumie nic. Poza jednym tylko. Otoż po skończonej konsumpcji wrzuciłem na rozżarzone węgle naręcze lawendy o kwiatach mniej i bardziej przekwitłych. Łał ! To był dopiero czad. Niesamowicie aromatyczne gęste kłęby słodko-gorzkiego dymu snuły się po całej okolicy. Z grilla zrobiło się fantastyczne kadzidło. Zafundowaliśmy sobie i okolicy zapachowe doznania tak inne od tradycyjnego aromatu grillowanej kiełbasy. 
Podobno dopiero na pustyni można naprawdę porządnie popatrzeć w gwiazdy. To tam niebo jest tak czyste, że gwiazdy są na wyciągnięcie ręki. Dla mnie jednak beskidzkie gwiaździste noce są wystarczająco emocjonujące w tym temacie. Kiedy wszystkie światła w okolicy pogasną, księżyc jest w nowiu, a niebo bez woalu mgły i chmur pozbawione, wtedy z zadartą do góry głową mogę wpatrywać się w firmament. Niebo upstrzone milionem migoczących gwiazd wręcz napiera na świat na dole, a wyrazista Droga Mleczna jest jak namalowana. Po najgłębszej czerni nieba pędzą we wszystkich kierunkach sputniki i inne satelity, a spadające gwiazdy znaczą ślad i wypalają się z sykiem nad horyzontem, jakby wpadały do wody (mógłbym przysiąc, że to słyszałem). Mógłbym tak siedzieć i patrzeć i patrzeć i patrzeć ... aż by mnie świt zastał. Szkoda snu na taką noc.
Cisza nocy nie jest pozbawiona dźwięków. Najwyrazistszym, najdonośniejszym jest granie świerszczy, czy też innych cykad. Momentami natężenie tej melodii jest naprawdę nie do opisania. Właśnie ono jest nieodłącznym elementem lata, jego scenerią, plastycznym tłem malującym letnią pogodną noc.
Wczorajszy wieczór miał też inną muzyczną oprawę. Otóż gdzieś na dole we wsi był koncert. Trudno mi powiedzieć skąd dobiegało odbijające się od gór granie. A było ciekawe i głośne. Kapela cięła ostre punkowe kawałki. Heh, tego jeszcze w Międzybrodziu nie było !
Niedziela upalna i to bardzo. W cieniu temperatura 31 st.C. Poszliśmy z Tuśką na basen.
I tyle. Reszta to pakowanie gratów i powrót do domu. I tylko taki mały żal pozostał, że teraz to już naprawdę końcówka wakacji i lata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz