Kolejny gorący sierpniowy dzień. Tylko pozazdrościć tym, którzy urlopują się w drugiej połowie miesiąca. Jeszcze teraz, choć słońce już dawno się schowało i niebo już czarne, termometr pokazuje 22 st.C. Całkiem przyzwoita temperaturka, prawda ?
Dzisiaj więc czwartek. A to już tylko o rzut beretem do sensu tygodnia, do weekendu. Po drugiej stronie szlabanu dzień, jak co dzień. Pół dniówki niemalże, vis-a-vis przy jednym stole z szefem. Wyczerpujące mentalnie, ale w dosyć swobodnej atmosferze i z prawdą powiedzianą prosto w oczy. Pytanie, czy ta szczerość to krok w dobrym kierunku. Czas pokaże.
Wyjeżdżam za szlaban z balastem rozterek i pełną głową zawodowego galimatjasu. Ten stan od dłuższego czasu nie opuszcza mnie ani na krok. Kłade się spać fedrując, śnię o tym samym, a rano spod opuchniętych powiek nie mogę wypędzić tego samego, wciąż napierającego na mózg ciśnienia. Zatraciłem się w tym. Wiem, że to źle, ale tak jest. Już raz przeżyłem taki okres i przypłaciłem to niejednym siwym włosem na głowie. Teraz pewnie nie będzie inaczej. Byle bym nie wyłysiał !
Królestwo za konia ! Nie ! Królestwo za ... dzień bez rozmyślania, rozważania, kombinowania, układania scenariuszy, ustawiania klocków, opracowywania wersji, wybierania alternatyw, pisania procedur, rysowania schematów ... O tak, to jest to ! Przydałby mi się urlop he, he ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz