Dzień dla zdrowia psyche i fizis.
Za oknem słońce i mróz. Śniegu brak. Taka zimowa niedoróbka. Nie wyglądam jej z utęsknieniem, ale ciut śniegu mogło by być - przykryłby czystą pierzynką ten cały syf na ulicach, chodnikach, trawnikach.
Tydzień był krótki. Dwa dni w pracy, a właściwie obok niej, tak na siłę. Cóż można bowiem zdziałać jeśli współpracuje się z firmami na zewnątrz, które oczywiście od Świąt do Nowego Roku (lub dłużej) są pozamykane, na urlopach, w trakcie remanentów. No ale nie ważne, przynajmniej "na biurku" trochę porządków porobionych. Do prawdziwej roboty wracam dopiero 2 stycznia.
Tuśka się nam bardzo pochorowała. Zaczęło się od świątecznej wizyty w przychodni, ale już wczoraj wróciła od lekarza z diagnozą obustronnego zapalenia oskrzeli. Powiem szczerze: takiego kaszlu u niej jeszcze nie słyszałem. Choróbsko to rozwaliło nasze plany sylwestrowe i zamiast wyjścia i zabawy ze znajomymi, będziemy siedzieć w domu. Trudno. Szkoda, bo miałem ochotę wielgaśną przywitać Nowy Rok poza domem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz