FOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA
" Mój magiczny FOTO świat" - Zapraszam do oglądania świata subiektywnym okiem mojego obiektywu ...

niedziela, 29 września 2013

Koniec tygodnia przez spore "T"

Zacznę od końca, niejako nawiązując do dzisiejszego leśnego zwieńczenia tygodnia. Słów jeszcze tylko kilka o grzybobraniu. Otóż czym się różni "zbieranie grzybów" od "szukania grzybów", hę ? Niby to to samo, ale nie do końca. Ba, powiedziałbym, że różnica jest diametralna. 
Otóż wtedy gdy na grzybobraniu "zbieramy grzyby", faktowi temu towarzyszy nastrój niemalże sielski, nastroje są rewelacyjne, uśmiechy na twarzach, kupa radości i szczęścia z obcowania z przyrodą i bliźnimy. 
Natomiast wtedy gdy "szukamy grzybów", to ten kolorowy obrazek blaknie; nadciągają szare chmury. No bo pojawia się zniecierpliwienie, powątpiewanie, a chęci na dalsze łażenie po lesie gdzieś wyparowują. Towarzysze milkną, nogi jakoś dziwnie bolą, a pajęczyny rozpięte pomiędzy drzewami złośliwie czepiają się twarzy. Robi się niefajnie. I nawet słońce przebijające się gdzieś z góry, poprzez świerkowe gałązki, tak nie cieszy.
Życzę więc wszystkim amatorom grzybów tylko i wyłącznie "zbierania" ... bez "szukania" :)

Ale my tu gadu gadu bez końca o grzybach, a tu pozostałe dni tygodnia czekają w kolejce. Zachowując porządek opowieści, najpierw o sobocie. Ładna, pogodna, choć chłodna. A jej motywem przewodnim była parada z okazji urodzin Zabrza, która mianem Skarbnikowych Godów od paru lat jest zwana. Tym razem to 91-wsze urodziny naszego miasta. Korowód kolorowy i wesoły przeszedł główna ulicą miasta, żeby zakończyć swój żywot w parku, gdzie imprezy urodzinowe do końca dnia trwały. W korowodzie, między innymi, szły szkoły, więc i Tuśka godnie reprezentując swoją SP, zawzięcie wymachiwała pomponami ku chwale swego miasta. A po wszystkim pomknęliśmy do kina, na "Turbo" w 3D. 
Pierwsze pięć dni minionego tygodnia, te robocze, tym się różniły od niezliczonych swych poprzedników, że dały mi do myślenia co do spraw, które dotychczas uważałem za może nie błahe, ale na pewno poukładane w należytym porządku. Okazało się jednak, że nie jest tak do końca, co w pewien sposób poszerzyło moje horyzonty. Dużo by mówić, dużo by pisać, ale poprzestanę na stwierdzeniu, że otworzyłem kolejną szufladę do wysprzątania i ... porządkowanie trwa. Ale tak poza tym, to tydzień ten był całkiem OK, bez jakichś trzęsień ziemi i  niebezpiecznych tornad siejących spustoszenie  wokół mnie. To dobrze, bo nic tak nie psuje klimatu, jak nawet odległe wybuchy i latające nad głowami rykoszety.
A jutro poniedziałek ... I na tym poprzestanę na ten raz. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz