Wszelakich paranoików, śledczych teorii spiskowych, płaskoziemców i podobnych im freak'ów wkładam do szuflady z napisem "otwierać na własne ryzyko". Unikam takich świrów, a jak już muszę wchodzić z takimi w interakcję, to pogłaszczę czule po fryzurze, poklepię po plecach i przytulę miłosiernie do serca. "Robotnicy dnia codziennego" z tak wybujałym ego, że rezygnują ze smartfona na rzecz Nokii 3310, żeby ich służby nie namierzyły, wywołują u mnie jedynie westchnienie. W sumie, niech im będzie. Niech ich Mosad czy inne specnazy nie dorwą, niech sobie są. Jakby nie było i ja zaklejam kamerę w laptopie, choć może nie z obawy że mnie akurat tajne służby podglądają. 😉 Choć może, jakbym nie był zwykłym szarym ludkiem, to może mówiłbym nieco inaczej. Może gdyby ciążył mi majątek jakikolwiek, lub rola społeczna warta by była utrzymania za cenę wielką, to rura by mi zmiękła w opinii na ten temat. Ale póki co, jako szary obywatel (kurde! takie miano też ma pejoratywny wydźwięk ostatnio...), wolny jestem od obracania się za siebie, na każdym rogu ulicy.
Żyjemy jednak w tak "ciekawych" czasach, że czasami zadrży mi ręka przed wyrażeniem swojej opinii na temat tej czy innej treści.Teraz, gdy (znowu) można pójść siedzieć za poglądy, człowiek jakby nieco ostrożniejszy się robi. Miłościwie nam panujący (vel "panoszący się" - jak kto woli) generalnie garściami czerpią w tym względzie z czasów minionych. Jeśli nadal konsekwentnie będą się doskonali w tym kierunku, to kto wie, czy to co moje pokolenia zna z "opowieści z mchu i paproci", nie odczujemy kiedyś na własnej skórze. Wydawałoby się, że nie to niemożliwe, nie do pomyślenia, ale jak widać na załączonym obrazku, nic nie jest pewne i nieskończone. Historia lubi się powtarzać. Zawsze to co było, kiedyś powraca. Cyklicznie toczą się dzieje świata, i tego wielkiego, i tego najbliższego, jak koszula ciału.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz