FOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA
" Mój magiczny FOTO świat" - Zapraszam do oglądania świata subiektywnym okiem mojego obiektywu ...

wtorek, 22 stycznia 2019

Dzień bardzo ... wartościowy

To by bardzo wartościowy dzień. Dobrze przepracowany, choć pod auspicjami urlopu. 
Jako, że urlop, to budzik o 4:20 nie zanucił (nie zaryczał): "It's a beautiful day! The sun is shining!  ... oh yeah!". Mimo jakiegoś (skąd?!) dyskomfortu w okolicach gardła, to jednak wstawanie już po wschodzie słońca, miłe było. Młody nie pozwolił na nieinspirowane wybudzenie i skutecznie wyrwał nas z objęć Morfeusza.
Prawie już wybrałem się z wycieczką "na wieś", już wzułem kalesony odpowiednie na mroźną rzeczywistość za oknem, kiedy zadzwonił imć kurier, że poczynilibyśmy mu wielki zaszczyt, gdybyśmy odebrali przesyłkę. Toteż pozostawszy już w kalesonach w kolorze szarym (popielatym?),  popylaliśmy w półtorej kwadransa później, na miejsce meetingu z kurierem jej królewskie mości DPD. Po wszystkim pozostał ból pleców i naciągnięte do kolan ręce. Ale też całkiem zdrowe podjaranie się i trzy palety w piwnicy, jako bonus do przesyłki.
Kolejny przystanek: przychodnia. Jako, że Młody wymagał przeglądu, to odstawszy niezbyt długą, acz godną zauważenia kolejkę, dostarczyliśmy go do gabinetu dr chirurga. Kto zna Carlito, tego nie zdziwi, że rola matki w tej sytuacji ograniczyła się do trzymania teczki, a stary jeno robił za wieszak na kurtki. Młody sam załatwił swoją sprawę, czym rozłożył na łopatki dochtura i jego asystentkę. 
Zebrawszy "z miasta" babcię B. i przekazawszy jej pod kuratelę Młodego, pognaliśmy dalej w świat. Parę godzin później było po wszystkim. Ale "po wszystkim" poprzedziło kilka spostrzeżeń:
1. Do sklepu IKEA należy jechać w godzinach odstających od "standardowych", tzn zanim lud "normalnie pracujący" nie odbębni codziennych roboczogodzin. Toć to sklep dla niepracujących! W końcu rozkminiłem target, w jaki celują. 😀
2. IKEA może być pusta, bez tłumów wywołujących agorofobię, pod warunkiem że ... patrz pkt.1
3. Wniosek kredytowy można w IKEA wypełnić i złożyż samodzielnie, co znakomicie oszczędza czas spędzony przy miłej pani siedzącej za stolikiem przy regale nr 16. No co to się porobiło? Ależ ten świat się ... ekhm .. zmodernizował 😉
4. Hotdogi nadal kosztują 1 PLN/szt za ladą u wyjścia z IKEA. Lata mijają, inflacja jakaś tam jest, a oni nadal symbolicznego "zeta" za bułe z parówą żądają. Nie chę tyko wiedzieć, jak bardzo zmieniła się receptura "produktu" 😀
Biorąc pod uwagę punkty 1-4, niniejszym oświadczam, że dzisiejszą wyprawę na aleję Roździeńskiego uważam za mniej bolesną, niż zwykle. No dobra, za udaną. Nawet jeśli potem w pocie czoła skręcałem to, co Nocna Furia przewiozła w swych trzewiach. W pocie czoła, bo pośpiesznie, bo niewiadomo czy babcia B. nie została w tym czasie na śmierć zamęczona przez pozostawionego u niej Mr Depozyta. 😉
Wieczór nastał. Po dłuuuuuuugim dniu. Zjadłszy niespodziewaną kolacyję, przepłukawszy szlachetną miksturą sterane wirusem gardziołko, pozostaje się wyłożyć w satynowe pościele. 

Pogodynka.
Ostatnie dni mroźne. Bez śniegu, ale zimne bardzo. Dzisiaj z rana -7 st.C; w ciągu dnia przy pełnym słońcu było okrągłe (albo jajowate) 0 st.C. Wieczorem temperatura szybko zdołowała. Teraz termometr pokazuje -8 st.C. Piękna pogoda i smog, który można nożem kroić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz