Drugi dzień diety. Wczoraj była tragedia. To tylko świadczy o tym, jak byłem zapchany, przeżarty, zacukrzony. Ale naprawdę było nieciekawie. Na tyle, że autentycznie źle się czułem i poszedlem spać nienormalnie wcześnie, bo przed 23. Ale dzisiaj jest już OK. Organizm szybko zrozumiał, że przechodzimy na inny poziom ładowania do pieca. Brakuje mi tylko trochę pomysłu czym tu się żywić ... Mało jest zjadliwych rzeczy bez ładunku pysznych węglowodanków :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz