A ja sobie zdaję z tego sprawę, że i nasza Tuśka wpisuje się w ten scenariusz ... niestety. I wiem, że to nasza rodziców wina. I wiem, że sami sobie jesteśmy winni, że nasza pociecha jest rozkapryszona i reaguje skrzywioną miną na każdy przejaw "rodzicielskiej przemocy", która co jakiś czas nawraca ją na właściwe tory. Obowiązki bolą, są czymś niezrozumiałym, krzywdą wielką i powodem do płaczu.

Ale są dni, kiedy widać światełko w tunelu. Są chwilę, kiedy przecieramy oczy ze zdumienia i rozdziawiamy gęby w niemym zachwycie. Tak, jak dzisiaj. Otóż Tuśka z werwą zabrała się za sprzątanie własnego pokoju. To wręcz nieprawdopodobne ! Ale prawdziwe. Szkoda, że nie mogę pokazać wyjściowego stanu, ale zaręczam, że to co widać na załączonym obrazku to zmiana fundamentalna i nie do przecenienia - po prostu mega odmiana :)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz