Yeah ... Dotarlim, doczłapalim :)
To był krótki, ale mega intensywny tydzień w pracy. Pod znakiem niekończących się spotkań, które zmasakrowały moje codzienne obowiązki. Przewaliłem się po łebkach nad bieżącymi sprawami, prześliznąłem po mejlach, ledwie liznąłem mniej i bardziej pilne sprawy. Miast tego wysiedziałem się i nadyskutowałem o tematach lekko-pół nierealnych. Ale, jeśli by te baśniowe malowanie przyszłości miało się spełnić, to ... hmm ... no to by była niebagatelna, nie mająca precedensu w całej historii "Tamtej Strony Szlabana". Ciekawe ile by piersi wypięło się po ordery ... ? ;)))
Za oknem kolejny zimowy dzień tej wiosny. Śniegu ubywa, jest coraz brudniejszy i paskudniejszy, mokrzejszy, co pozwala mieć nadzieję na lepsze. Oby. No bo już rzygam tą zimą. Na razie temperatura niewiele powyżej zera i słońca ani krztyny. Podobno w połowie następnego tygodnia ma być ciekawiej.
A Świat zastygł w oczekiwaniu na wojnę. Niejaki Kim z Korei Północnej ustawia swoją milionową armię i ostrzy koziki przeciwko zachodnim imperialistom i braciom z południa. Mam wrażenie, że wszyscy się temu przyglądają niby z odrazą i obawami, a pod stołem aż przebierają z niecierpliwości nogami na to, co z tej zawieruchy wyniknie. Taki kroi się na horyzoncie niezły show, że hej ! Mega rozrywka, która lada chwila może zawojować TV i net. I wszyscy będą śledzić wydarzenia, ekscytować się, dyskutować "na temat" i kibicować tym "dobrym". Odkładając na bok polityczną poprawność i nie zważając na fałszywe oburzenie, śmiało mogę zaprorokować jęk zawodu Świata, jeśli by z tej wojenki jednak nic nie wyszło. A już pewny jestem tego, że Amerykanie zacierają ręce i aż się ślinią na fajowy poligon do wystrzelania się ze starych zapasów i przetestowania nowych technologii. Wow ! A już tak całkiem po mojemu, to wydaje mi się, że jakby USA chciała, to załatwiłaby Kima już dawno i to za pomocą jednego oddziału, albo "strzału z znikąd" - i ja bym temu przyklasnął. No ale to absolutnie nie wpisuje się w oczekiwania i nadzieje na niezłą rozpierduchę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz