Po pięknym, ciepłym i słonecznym tygodniu, na początek weekendu pogoda się spieprzyła, zaczął padać deszcz, a temperatura z iście letniej sukienki przebrała się w przykrótkie odzienie. Ale co ta ! Nie damy się. Jutro pomykamy do Międzybrodka na otwarcie sezonu. Będziemy się radować, grillować, piwkować, nawet jeśli będzie trzeba siedzieć w kurtkach i parasolem osłaniać ruszt z wurstem. Tak będzie i już !
To był udany tydzień w pracy. Szlaban nie wydawał się nie do przejścia. Jakoś wszystko się układało, tak jak powinno. Byłbym niesprawiedliwy, gdybym narzekał. A to warto odnotować, bo nie zdarza się często.
W domu, tym naszym, najbliższym sercu - OK. Trochę gorzej nieco dalej od naszej wsi. Ale nie będę się rozpisywał, bo sytuacja bolesna, żenująca, jak z kiepskiego filmu. O tym sza. Najważniejsze, że z dziewczynami jakoś fajnie nam się przeleciało przez ten tydzień. Pogoda nam dopisała i naładowała chęcią życia - przynajmniej mnie. Słońce rozświetliło i ogrzało wszystko dokoła. Szeroko otwarte okna odświeżyły dom, a pachnące wiosną powietrze wyciągnęło nas na długi spacer.
Teraz weekend wszczynamy. Z rudą kusicielką i nadziejami na banalnie wspaniały wyjazd na łono natury. Nie ma takiej siły, która wydarłaby nam to z garści. Z samego rana pakowanie, ostatnie sprawunki, a koło południa w drogę. Heja !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz