FOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA
" Mój magiczny FOTO świat" - Zapraszam do oglądania świata subiektywnym okiem mojego obiektywu ...

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Najdłuższy weekend ... ever

Najdłuższy weekend nowożytnej ery trwa ... trwa ... trwa. Dzisiaj dzień trzeci. A kolejne dni zapowiadają się ... wielce interesująco. Ale o tym sza! żeby nie zapeszyć. Zacznijmy od tego co już za nami.
Klasyczny cześć weekendu, ta sobotnio-niedzielna, upłynęła pod znakiem imprezy pod wezwaniem witania wiosny, trochę awansem świętowania rocznicy, ale przede wszystkim w klimacie towarzysko-kulinarnego grillowania przy pogodzie na kredyt. Nie straszne nam sztormy i burze, nie ima się nas wiatr ni deszcz, gdy trzeba upiec to i owo, żeby podłożyć pod trunek wszelako znamienity - szczerze mówiąc, to pogoda jeśli nawet chciała nam dopiec w sobotę, to chyba jednak wycofała się ze swego wrednego planu ... i dopisała jakoś. Niedziela jednak przywitała nas paskudnie deszczem. Czy zrobiła komuś krzywdę ? - nieeee. Niedziela pod znakiem odpoczynku po sobocie upłynęła, więc pogoda jaka by nie była, nie miała znaczenia.

Poniedziałek pokazał uczciwą pogodową twarz. Nie zawiódł z rana i nadal trzyma się honorowo. Jest cieplutko i słońce przygrzewa. Jako, że jedyny z rodzinki mam dzisiaj wolne, więc postanowiłem spożytkować ten czas na coś ... pożytecznego. Dwie i pół godziny pucowałem brykę. Należało się. To pierwsze poważne mycie po zimie. Wytaszczyłem z piwnicy wszelką chemię samochodową, jaką miałem i popuściłem wodze fantazji. Efekt wielce satysfakcjonujący stoi po oknem i błyszczy żywą czerwienią , i cieszy się szklanymi ślepiami, i pachnie, i nawet silnik jakoś weselej mruczy po tym pobycie w spa. 

Tuśka dzisiaj niespotykanie wcześnie ze szkoły wróciła - odebrałem ją zaraz po obiedzie. Najlepsza z żon jeszcze w pracy. Teraz gotuję jakiś obiadek. A pod wieczór zamierzam wypróbować nowy nabytek i zrobić sobie nim małą krzywdę ;) Tak, tak, na pewno będę cierpiał po tym, co zamierzam. Kupiłem buty do biegania. Nie jakieś tam rasowe, tylko takie zwyczajne, byle jakie - pasujące do poziomu bieganiny, jaką jestem w stanie zaprezentować. Mam wielkie plany co do podnoszenia tężyzny fizycznej mego cherlawego cielska. A przy okazji może uda się zrzucić kilka tłustych kilogramów, które cichaczem się zagnieździły w okolicach około brzusznych. Wredne jakieś takie ! Tym razem mnie zaskoczyły, napadły jak koreański komandos i pazurami wczepiły się boleśnie i obleśnie. Tak więc będę biegał ! Będę biegał i wytrząsał kalorię po kalorii tłustego zapasu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz