FOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA
" Mój magiczny FOTO świat" - Zapraszam do oglądania świata subiektywnym okiem mojego obiektywu ...

niedziela, 16 września 2012

"Przypadki Szipy i Śmiatka" cd

Dawno już nie zaglądałem do Szipy i Śmiatka. Czas to zmienić, bo wstyd tak długo milczeć o ich losach. Dzisiaj tylko kilka nowych zdań, ale postaram się ożywić ich dzieje.

"  Wieczór nabierał właściwego kolorytu. Odcienie knajpianej atmosfery nasycały się barwami perlistego złota i czerwieni tańczących po ścianach i powale Erichowej mordowni. 
Szipa bawił się tajemniczym puzderkiem obracając je na wszystkie strony. Pudełko emanowało dziwną energią, która jak świder wręcała się we wnętrze i rozpływała żyłami po całym ciele. Energia ta rozgrzewała każdą komórkę lepiej niż alkohol dostarczany w kuflowych porcjach poprzez przełyk przeżarty wieloletnimi zapasami z chmielową zupą. 
Szipa wlepiał ślepia w to dziwne miedziane coś, a tańczące po powierzchni pudełka czerwone blaski palących się świec hipnotyzowały go z mocą niezwykłą. 
- Ej, co ci je ? - wyrwał go z odrętwienia Śmiatek.
Otrząsnął się jak pies i wrócił do krainy żywych. Spojrzał na towarzysza wzrokiem już trzeźwym, z lekkim jedynie wilgotnym alkoholowym blaskiem wypitego dotąd trunku.
- nic ... nic. Wszystko gro.
- ja, godosz że gro, a jo widza, że coś cie gryzie Szipa. Godej, co jest grane?
- nic. Ino tak miarkuja, że ten kastlik jest jakiś ...
- no jaki?
- som niy wiym ...
- godołech ci, co byś to wyciep w pierony. Pij te piwo i idymy.
Niemal równocześnie wychylili ostatnie łyki i podnieśli się od stolika. Nieszczęsna szkatuła znowu wylądowała za pazuchą Szipowego mantla. I wyszli.
   Noc była jeszcze młoda i na ulicy przemykały w cieniach nieliczne postacie zdążające w kierunkach wszelako domowych. Przez chwilę stali w rozterce wyboru kierunku. W głowie rzucili monetą i o dziwo obu wypadła reszka - poszli na prawo. Krokiem chwiejny i zawianym, stukając  obcasami o wyślizgany bruk, potoczyli się w ramiona nocy rozświetlanej blaskiem nielicznie palących się latarni. Znikając się to pojawiając, od cienia do blasku, od blasku do cienia, mijając kolejne kamienice, bramy, pomału oddalali się od Erichowego szynku. Gwar cichnął ustępując miejsca miękkiej ciszy.

cdn ..."

całość TUTAJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz