FOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA
" Mój magiczny FOTO świat" - Zapraszam do oglądania świata subiektywnym okiem mojego obiektywu ...

niedziela, 10 marca 2013

"Czy ty się dzisiaj relaksujesz ?"

"Czy ty się dzisiaj relaksujesz ?". W pytaniu tym zadanym przez Najlepszą z Żon  nie byłoby nic takiego, gdyby nie nuta niedowierzania (zaskoczenia?) w głosie, a przede wszystkim ze względu na okoliczności towarzyszące jego artykulacji. 
Otóż tak. Relaksowałem się. I jak dotąd nadal wszystko jest banalne i bez krztyny powodu, żeby o tym pisać. Ale, ale ... Teraz nastąpi clou i wszystko okaże się jasne. Albowiem moje relaksowanie polegało na spędzeniu całego niedzielnego popołudnia nad składaniem ciuchów i porządkowaniem szafy. Dziwne ? Dziwne. Szczególnie, że rzeczywiście autentycznie relaksowałem się przy tym hardcorowym zajęciu, tak dalekim od pojęcia odpoczynku. Jednak ja siedziałem w tej górze ciuchów i sztukę za sztuką układałem do kancika i ekspediowałem ją na jedną z półek naszej przepastnej szafy. Po drodze dwie duże kawy, pomarańcza, czekolada i tego typu dopalacze dla ciała i ducha. I koniec końców finiszuję w dobrym nastroju. Tak, ta niedziela była ... dobra. Szczególnie jeśli równać ją do poprzednich dwóch dni.

Rano basen. Tradycyjnie. Ten nasz poranny rytuał odbywa się kosztem niedzielnej mszy, na którą ostatnimi czasy nie ma miejsca. Ale przyjdzie wiosna, to znajdziemy i na nie czas. Tuśka powinna bywać w kościele. Abstrahując od teologicznych aspektów mszy, to moralnych i wychowawczych plusów szkoda młodej skąpić. Tak myślę.

Wczoraj wysłaliśmy zeznanie do ministra Rostowskiego (oby go @#$%^ ... !). Konkluzja po dokonaniu tego czynu była taka, że "po cholerę się tak spinać, skoro końcowy wynik jest tak mizerny". Taki wniosek nasunął nam się, bo mieliśmy w ręku zeszłorocznego PIT-a i wyszło na to, że ułudą jakąś się karmiliśmy, że miniony rok to finansowo był o niebo całe lepszy, niż poprzedni. Teraz tak sobie myślę, że może i to był jeden z kamyczków dorzuconych do całego wiadra powodów, jakie wywołały wczoraj u mnie nastrój tak podły. 

Jak już  kasie mowa, to dzisiaj powrócił temat potencjalnych tegorocznych wakacji. Być może trzeba będzie się bardziej na poważnie zająć tematem. Na dniach powinno się nieco wykrystalizować na tym polu. Być może trzeba będzie zmienić status z "być może", na "planowanie". A stąd do już bliska droga do "realizacji". Powiem szczerze, że dotąd podchodziłem do tego na zasadzie będzie, co będzie. Teraz wróciła szczera ochota.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz