Choinka postrojona. I sam nie wiem, czy to ilość migających światełek - bo na choince się nie zakończyło strojenie mieszkania - czy odpowiednia dla soboty ilość whisky, ale jestem w niespotykanie świątecznym nastroju. Ja, który systemowo świąt nie trawi, pozwoliłem sobie na griswoldowe upstrzenie naszych metrów kwadratowych ilością światełek do porzygania. Jest słodko i migająco. Ho! ho! ho! ... niech tak będzie.
Karp zaszlachtowany, wanna zwolniona do użytkowania. Zakupiony drab był dla Młodego. Ciekawi byliśmy, jak zareaguje na żywą rybę, zwłaszcza na tak dużą, pływającą w wannie. Takie czasy, że zastanawiamy się nad tym, jak dziecko zareaguje na żywe zwierze (!). O dziwo, nie bał się. Ba, nawet nadał mu imię: Karol. Na tyle się spoufalił ze swoim imiennikiem, że serwował mu "turbo przyspieszenie", kiedy karp nie nazbyt szybko w jego mniemaniu penetrował wanienny akwen.
Egzekucję poczyniła Najlepsza z Żon. Nie żebym ja nie podołał, tylko ja po prostu zbyt miękkie mam serce, nawet dla zmiennocieplnych. Ale uczyniła to z naukowym podejściem i profesjonalizmem, który ograniczył cierpienie i stres skazanego do minimum. Tak że żadna PETA czy inny Greenpeace niech się fatyguje. Cała moja żona! Zgłębienie tematu przed przystąpieniem do działania, to jej znak szczególny. Podziwiam to i nienawidzę; zależnie od sytuacji. Tym razem byłem, jak najbardziej "za". Uczyniła to tak sprawnie, że nie zdążyliśmy w tym czasie nawet przytachać z młodym choinki i bombek z piwnicy. Równie szybko zostały usunięte zwłoki - już marynują się w zalewie słodko-kwaśnej.
Dwa dni do uroczystej wigilii. Trochę się pochrzaniło, ale jestem przekonany, że będzie to dobry wieczór. Jeszcze jutro robocza niedziela, sprzątanie, wstępne przygotowanie do gotowania, a potem "Bóg się rodzi, moc truchleje!". Szkoda, że śniegu nie ma. Tradycyjnie jest szaro i ponuro i jedynie czego można oczekiwać, to deszczu w te świąteczne dni. Ileż to już lat minęło od ostatnich białych świąt...?
Pogodynka.
Teraz, blisko północy, termometr pokazuje 4 st.C, po szarym, mokrym dniu.
Tymczasem we wszechświecie i okolicy.
Paliwo na P i Shell'u w Gliwicach po 5,14 PLN/L ON. W Zabrzu o 2 gr mniej. Na tańszych stacjach niewiele ponad magiczną "piątkę". Czyżby granica miała zostać złamana?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz