FOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA
" Mój magiczny FOTO świat" - Zapraszam do oglądania świata subiektywnym okiem mojego obiektywu ...

czwartek, 8 listopada 2018

Święto Kacowe

Inaczej nieco. Bo w domu. No może nie w domu, ale nie w pracy. No może nie w pracy, ale zajęty inaczej. W  każdym bądź razie na pewno nie leżąc dupą do góry.
Jak to mówi ONnPR, z samego rana trzeba było "załatwić sprawy". Nie przypuszczał tylko, że to załatwianie zakończy się jego wizytą u pani doktor. Nie żeby reagował na pobyt w przychodni jakoś źle, ale jednak "mamy sprawy" pewnie i tak przyjemniejsze niż odstanie kolejki do lekarza. Przynajmniej dla taty, który na widok kolejki zrobił pięknego potrójnego axla z dorodnym rittbergerem z lądowaniem w kierunku drzwi wyjściowych. Gdyby nie Najlepsza z Żon, i jej stanowczy wzrok zdolny powstrzymać tsunami, to dalsze leczenie Młodego Kaszlaka odbywałoby się wciąć bez stetoskopowego osłuchania co w klacie piszczy. A tak odstawszy swoje, albo raczej cudze, Kaszlak został osłuchany, posłuchany, ostukany i bez jakiejkolwiek odkrywczej diagnozy wysłany do dalszej rekonwalescencji w domowych pieleszach. Służba zdrowia - level standard.
Taki czwartek wyrwany z kontekstu nieźle zaburza egzystencję. Niby człowiek już może świeży lód nastawiać w zamrażalniku, a tu jeszcze jutro roboczy piątek. W perspektywie jednak niespodziewany długi weekend listopadowy się kroi. Wygląda jednak na to, że prezydent Najjaśniejszej, karnie i bez szemrania, podpisze ustawę o wolnym dniu po święcie Niepodległości. Jako, że w tym roku 11-ty listopada wypada w niedzielę, to reżim trzymający lejce Najjaśniejszej, postanowił ustanowić jednorazowe Święto Kacowe, w celu umożliwienia wytrzeźwienia narodu po niedzielnej świątecznej libacji niepodległościowej. W końcu setna rocznica nie trafia się co kadencję, więc zalać pały należy dokumentnie i skutecznie - zgodnie z linią ideową partii. Tak że intencje rządu są, jak najbardziej jasne i prawe. Zwłaszcza w odniesieniu do samych siebie, bo już maluczcy to niezbyt pałają radością na ten niespodziewany podarek. Szczególnie ci, którym wolny poniedziałek narobi niezłego ambarasu w życie zawodowym i osobistym. No ja tam osobiście płakał nie będę, bo żadna wizyta u lekarza mi nie przepadnie, zabiegu w szpitalu też nie zaplanowałem, sprawy w sądzie mi nie odwołają, żaden urzędowy zawity termin nie goni mnie swym rygorem wielkim, przegląd samochodu też już załatwiony, a hutniczego wielkiego pieca też wygaszać nie muszę. Dopiero we wtorek będę się nieco wku***, że uciekło "mi" jakieś dwie i pół setki roboczogodzin z planu produkcji na ten miesiąc. Ale co tam, ważne że nam posłowie wytrzeźwieją po weekendowym melanżu. Chociaż przy ich pracowitości, to pewnie i tak by w poniedziałek do roboty nie przypełzli. Co, jak co, ale wygodę popasania z państwowego koryta, to potrafią sobie zapewnić. Gwoli ciekawostki wypada przytoczyć ich pomysł na pracowitość w roku 2019. Otóż darmozjady cholerne planują obradować średnio ... 3 razy w miesiącu!

Pogodynka.
Dzisiaj słonecznie - czyli normalnie. 😀 Nie jest już tak ciepło, bo temperatura spada do 14-15 st.C, ale nadal jest bardzo przyjemnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz