Zakichany, zasmarkany, z łzawiącym jednym okiem i ze stadem stepujących mrówek w lewej dziurce nosa ... ale szczęśliwy. Piątek! Piąteczek! Piątunio!!! A dzisiejszy dobry humor sponsoruje wiśnióweczka Pani Marii!
Weekend czas zacząć.
Dobra, dobra, weekend weekendem, ale ten zdradliwie rozwinął transparent: "Człowieku! Lecz się!". Się będę. A właściwie, się będziemy. Najlepsza z Żon wychodzi z wirażu na prostą, Młody ocierając się o bandę driftuje od dłuższego czasu, ja natomiast wchodzę w zakręt i właśnie czuję, jak tracę przyczepność na tylnej osi. Staję się zdecydowanie nadsterowny, dupą mi zarzuca, co podkręca obroty i adrenalinę. Na razie wyje silnik, jednak jeśli nie pozbędę się tego kataru, to zacznę wyć JA! 😡
To był pokręcony tydzień. Jeśliby go zrelacjonować dzień po dniu, to ni cholery nic by z tego nie wyszło. Od samego początku wszystko było jakieś ... pokręcone. 😉 Powiedziałbym, że miotałem się od poniedziałku do piątku, raz krok w przód, raz dwa do tyłu, żeby za chwilę uskoczyć w bok i przywalić w płot. Dobrze, że to już koniec. A przynajmniej taką mam nadzieję.
(uhm... wiśnióweczka Pani Marii zaiste smakowita jest...)
Trzeba by wywiesić pranie. Jako Mąż bez mała idealny, ledwo przekroczywszy próg domu, zanim jeszcze umoczyłem sznupę w misce ze strawą, nastawiłem pranie. Zrzucając całotygodniowy pył z jeansami mymi roboczymi, poczułem jak co tydzień nieodparta chęć oczyszczenia. Taki urok pracy w bogatej atmosferze. 😀 A tylko detergenty (i wiśnióweczka Pani Marii) są w stanie przygotować mnie na godne przeżycie końca tygodnia. Rytualna ablucja i katharsis duszy, to zestaw obowiązkowy zestawu restartowego.
Pogoda nie rozpieszcza. Cały tydzień iście listopadowa. Dzisiaj szaro i ponuro, od poziomu asfaltu, po same niebiosa. Chmury w komitywie z mgłą i (pewnie) smogiem szczelnie wypełniły wsio dokoła. Brak jakiegokolwiek cieniowania tej popielatej chmurnej papki ociekającej śmierdzącą wilgocią. Tyle, że nie pada. Tyle, że nie wieje. Tyle, że nieco cieplej, niż w ostatnich dniach, bo jakieś 6 st.C popołudniową porą. Co do słońca, to w TVP podawali, że wyjechało na urlop do Bułgarii. Ale czy można wierzyć publicznej telewizji...?
P.S.: O-ho! To 666 wpis w moim blogu. Czy to aby nie jest ciut niepokojące, hę... ? 😈
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz