"Szklaneczka, albo dwie mnie nie zabije" - powiedział Rav.
Miałem (mam) ochotę.
Na lodzie, w pełnym aromacie i smaku.
Trochę się śmieję sam z siebie, że piątkowo-sobotni rytuał przerwany moją dietą jest jak syndrom odstawienia. Nie fizycznie, ale mentalnie, miałem ochotę sie napić odrobinę rozgrzewającego wnętrzności trunku. A więc niech będzie Grant's na lodzie.
Z przyjemnością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz