A my ciągle w lesie ...
W domu coraz mniej komfortowa podróżuje się z kąta w kąt - zatory na drodze coraz bardziej dają się we znaki. Jak na razie skutecznie unikamy pakowania. Drugi wieczór z rzędu cichaczem umykamy od tematu.
Wczoraj niespodziewanie i wielce rewelacyjnie minął nam pogodny wieczór. Ni stąd ni zowąd znaleźliśmy się w "Prowincji", gdzie wtajemniczani byliśmy się w grę carcassonne przez ... bardziej wtajemniczone towarzystwo :)) No fajnie, całkiem sympatycznie było, zarówno na planszy, jak i towarzysko. Taki wieczór, w środku tygodnia, zdarza nam się niezwykle rzadko, więc tym bardziej wchłonąłem jego zalety.
Dzisiaj znowu udanie uciekliśmy przed piętrzącymi się hołdami ciuchów, które czekają na upakowanie w podróżne torby. Tym razem rajd od babci do babci, oddanie Beniuchy pod opiekę ... i tak oto dopiero całkiem zaawansowanym wieczorkiem wróciliśmy do domu - no to nie ma się co już brać za pakowanie :))
Jutro już czwartek - przedostatni gwizdek :)) Może się więc weźmiemy ... ;)
Pozostało 02:05:06 ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz