Namiastka - fajny wyraz ;) Można by rzec, taki ... z nutką erotycznej ciekawości :)))
Ale tak na poważnie, to miałem namiastkę (nie erotyczną) urlopu. Otóż weekend spędziłem w dużej mierze w Kudowie, gdzie odstawiliśmy Tuśkę z babcią na dwutygodniowe wypoczywanie. No i tak sobie spacerując po parku zdrojowym, stołując się w knajpce, a przede wszystkim wylegując się na leżaku z pyskiem w stronę "złocistego" wystawionym, poczułem się tak jakby już na urlopie. Fantastyczne uczucie. Szkoda, że tak krótkie. Ale jakiś pierwiastek szczęścia łyknąłem. Niewątpliwie podbudowało to moje samopoczucie.
Dzisiaj poniedziałek całą gębą, choć może bez wyszczerzonych kłów. Jakoś było. Tylko człowiek ma w głowie wspomnienia sobotnio-niedzielne, więc trochę ciężko się nawrócić, ale nie narzekam, nie narzekam. Tydzień zapowiada się pracowicie, więc trzeba racjonalnie rozkładać siły. I tego się trzymajmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz