FOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA
" Mój magiczny FOTO świat" - Zapraszam do oglądania świata subiektywnym okiem mojego obiektywu ...

środa, 24 lipca 2013

Tata i różowa łopata

Yes ! Po jednodniowej przerwie wróciliśmy do plażingu. A nie zapowiadało się na to po wczesnoporannym przeglądzie stanu pogody. Było dosyć szaro, że się tak wyrażę. Ale koniec końców, po późnym śniadaniu, zebraliśmy się jednak na plażę.
I tu rodzi się dylemat. Jak tu ocenić dzisiejszą plażową pogodę? Gdybym miał się ograniczyć tylko do tych godzin na plaży, to od rozbicia obozu, aż do zejścia na spóźniony obiad, pogoda była full wypas - czysty błękit i słońce baaardzo przygrzewające. Ale biorąc pod uwagę to, że poranek był nieciekawy, a wieczór jednak też bez słońca, więc uczciwie ocenię jakość nieba na "2". Co do temperatury, to też nie będę szaleć - będzie mocna "2". Co do wiatru, no to z lubością stwierdzam, że uczciwie jest ocenić na pełną "3" - prawie nie wiało. Bonusa tym razem nie dam, bo nie wykorzystaliśmy morza, fajnej wody i fal - po prostu idąc na plażę nie zakładaliśmy opcji kąpielowej. Było, nie było, wychodzi w sumie 7 pkt.
Co do tytułowej rymowanki, to różowa łopata była mi dzisiaj druhem. Na pytanie: "po jaka cholerę kopiesz tą dziurę?", odpowiedź tylko jedna: "bo chcę" :))) Głupi taki przewaliłem ową różową łopatą jakieś dwie tony piachu, tylko po to aby w wykopany dół wstawić leżak ku uciesze Tuśki ... i swoim :)). To taka plażowa aktywność na miarę możliwości dnia dzisiejszego.

Odkryłem dzisiaj dróżdżówkę doskonałą. Tak, tak, nie inaczej. Pełna słodyczy i kruchości, ze świeżymi jagodami i posypką, kwintesencja cukierniczej maestrii. Powiem szczerze - nie jadłem chyba tak dobrego drożdżowego wypieku. Po prostu cudo!
Jeśli już o smakach, to zapuściliśmy sie dzisiaj znowu do naszej ulubionej (chyba) smażalni. Nie raz się na nią obrażaliśmy, ale zawsze jednak tam wracamy. Drugi raz już podczas tegorocznego pobytu zamówiliśmy sobie "Pod dębami" grillowanego halibuta z przyległościami. I drugi raz z rzędu była to uczta dla podniebienia. Pychota. Nie wnikam jak robiony, ale wynik rewelacyjny. 

Tak oto minął kolejny dzień - nie jak "co dzień". Wszak to nasz private paradise ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz