FOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA
" Mój magiczny FOTO świat" - Zapraszam do oglądania świata subiektywnym okiem mojego obiektywu ...

sobota, 11 maja 2013

Ja vs Ja : runda 4 [środa] ... Po za tym gdzieniegdzie ciulato.

Z małym opóźnieniem, ale szczerze ;)
W środę było po raz 4 bieganie. Po burzy, niby w rześkim powietrzu, ale jakoś sił mi brakowało. Pierwsze 4 km super - w dobrym tempie, bez efektu parowozu, tzn oddychając, a nie rozpaczliwie szukając tlenu. Po nawrocie już gorzej. Jakby zeszło ze mnie ciśnienie. Ale nie to najgorsze było. Bo drugie 4 km na bólu lewej stopy bardzo dotkliwym, więc na raty, z przechodzeniem do marszu kilkakrotnie. No i bez podbiegowego finiszu. W sumie może więc nastukałem jakieś 6,5 km, nie więcej. A co najgorsze, mimowolnie chroniąc przy każdym kroku bolącą stopę, przeniosłem pewnie obciążenie w inne rejony i wysiadły mi zupełnie zawiasy biodra. I tyle było biegania w tym tygodniu.
Tydzień pokazał swoje paskudne oblicze. Pogoda rewelka, natomiast za szlabanem jeden z moich najgorszych tygodni, ever. Rzygać się chce. Wieści oficjalne, plotki wiarygodne mniej lub bardziej, atmosfera ciężka, jak ołów. Wszystko zmieszane w bardzo nieapetyczny koktajl. A gdzie ucha nie przyłożysz, tam w trawie fałszywie piszczy. A to dopiero początek, bo lada chwila wszystkie szepty i pomrukiwania ułożą się w ryk lwa. Czekam z niecierpliwością na rozwój wydarzeń, na które nie mam tym razem absolutnie żadnego wpływu - to mnie doprowadza do szewskiej pasji, nienawidzę takiego stanu. Pozostaje nadzieja, że jakiś cud mniemany może się wydarzy i odłamki nie poranią mnie dotkliwie, lub wcale. Czas - to teraz potrzeba największa. Czym bardziej uda się odwlec nerwowe ruchy, tym większa szansa, że ktoś oprzytomnieje w końcu. Pożyjemy, zobaczymy. Jedno jest pewne, jeśli ... to będzie dupa zbita.
Dzisiaj sobota - Alleluja! Po takim tygodniu, jak zmiłowania wyczekiwałem jej nadejścia. Mamy dzisiaj małe spotkanko towarzyskie w zaufanie właściwym gronie. Będzie miło. Jutro, w niedzielę, przed południem jadę robić zdjęcia na Pierwszej Komunii u znajomych. Potem, po południu, potrójna rodzinna impreza urodzinowa. Weekend zapowiada się wypełniony po brzegi. Zabraknie mi jednego dnia na wytchnienie, którego tak mi trzeba. Ale z drugiej strony, może to i dobrze, że nie będę kulał w głowie gnojowej kulki z ciężkich myśli. Tak więc w górę serca !
A na sam początek dnia zakupy i sprzątanie przez duże "S".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz