Szklaneczka czegoś szlachetnego z rana nie zawadzi. Dla zdrowotności. Na dobry początek dnia.
Szklaneczka mleka prosto z lodówki. No to na zdrówko :)
Za oknem niedziela z pełnym błękitem na niebie i słońcem na maxa. Termometr już pokazuje 19,5 st.C. Zapowiada się dzień, jak malina. Szkoda byłoby go przekiblować w domu. Wiem, że takie było wstępne założenie, ale warto raz jeszcze pochylić się nad tym planem. Tak niewiele słońca i ciepła zdarza się tej wiosny.
Na razie rosół dostojnie pyka na kuchni. Taki "na bogato", ze wszystkim co mieć powinien. Poza padliną i jarzynami jest i palona cebula, i laur, i ziele, i pieprz w ziarnach, i grzyby suszone ... Kolorowy i po brzegi sporego sagana. Lada chwila aromaty zaczną rozchodzić się po domu.
A z tą niedzielą, to trzeba pomyśleć, oj trzeba ... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz