FOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA
" Mój magiczny FOTO świat" - Zapraszam do oglądania świata subiektywnym okiem mojego obiektywu ...

czwartek, 16 maja 2013

Ja vs Ja : runda 6 [czwartek] ... Jezioro łabędzie

Trochę nieplanowane, ale bardzo udane bieganie. Tym razem znowu z rowerową asystą bidonową :)
Trochę inna aura i przede wszystkim temperatura wyższa. Ciepło. Bardzo. Zwłaszcza w drodze powrotnej, gdy słońce jeszcze wysoko na niebie i grzało w twarz sowicie. Ale ta pogoda wygoniła na bieganie nie tylko mnie. Sporo dzisiaj podobnych mnie wybiegło na asfaltowe ścieżki. 
No to co my tam dzisiaj uskuteczniliśmy ? Ano, wyglądało to całkiem ciekawie, a w szczegółach tak: 0,5 km rozgrzewkowego spacerku. Potem 3,5 km interwałowej bieganiny, tzn trucht + sprint na maxa, jak szybko i jak długo się da (na chwilę obecną). To było na prawdę coś, po prostu Yeah! Powrotna trasa mniej spektakularna, a mianowicie składająca się z jednostajnego biegu, w całkiem sympatycznym tempie na odcinku 3 km. Końcówka to już 1 km "rozchodniaczek" na uspokojenie, zrelaksowanie. Było git. Ale mam dziwne wrażenie, że za dzisiejszy trening zapłacę jutro sporą utrata mobilności :))

Kilka słów retrospekcji tykającej iluś tam dni wstecz. Biegłem któregoś dnia po burzy, trasa jak zwykle. Wzdłuż trasy pole młodego zboża, takiego może 15 cm, w kolorze irlandzkiej soczystej zieleni. Ale, że było po burzy, to na samym środku tej wielohektarowej uprawy zrobiła się ogromna kałuża, zalewisko wręcz. O tyle płytkie, co rozległe. A na samym środku pływają łabędzie. A żeby było mało, to na granicy zarośli pasą się sarny. Do tego wszystkiego ozłocone i przyprawione czerwienią zachodzącego słońca ciemny błękit nieba. No widoczek ... jak z obrazka :)) Sielanka na całego :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz