Dopołudniowa ulewa na miarę tropików i temperatura raczej nieprzystająca. W południe nieco bladego słońca. Teraz wiatr, chmury i znowu z nieba coś kropi. Teraz na termometrze niby 20 st.C, ale to fałszywy prorok.
Tak, oto dzień świąteczny. Poobiednia sjesta. W perspektywie nieodległe wybycie z domowych pieleszy. Jedziemy w gości, mimo że planowaliśmy dostojne lenistwo od rana do wieczora. A co z dzisiejszą bieganiną ? Biorąc pod uwagę to, że wrócimy pewnie dosyć późno, więc nawet jeśli pogoda będzie łaskawa, to i tak z treningu nic raczej nie będzie. Jak tak teraz wyglądam przez okno, to nasilający się deszcz tylko dobija wieko trumny moich zdrowotnych planów na dzisiejszy wieczór. No ale w zamian inne atrakcje będą, więc łatwiej przełknę tą gorzką pigułkę. A co do atrakcji kanapowych, to przynajmniej kontuzją nie grożą ;)
A tak pod pogodę za oknem ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz