O jeden most za daleko ... ? Eeeee, no chyba nie. Czuję, że nie. Wierzę, że nie. Kompromisowe rozwiązanie na miarę czasu, które koniec końcem musi obfitować w pozytywne wyniki. A że będzie na początku ciulato - no cóż ... Dodatkowo, niejako w konsekwencji wcześniejszych wyborów, kolejne decyzje o ile nie kontrowersyjne, to przynajmniej wnoszące pewną dozę niepewności. Ale skoro podjęte, to w dobrej wierze. Całokształt sprawy można opisać w ten sposób, że wykorzystałem nie do przewidzenia, niespodziewaną sytuację i możliwości w sposób maksymalny. Uratowałem coś, zachowałem status quo, ale ponoszę pewien koszt, który dopuściłem jako mniejsze zło. Cóż, życie to wybory, czasami lżejsze, czasami cięższe. Nie zawsze można przewidzieć skutki, ale zawsze trzeba dziarsko trzymać ster na obrany kurs. To minimalizuje ryzyko. Przyszłość rysuje się ... hmm ... na razie niewyraźnie i nie mogę sobie pozwolić na 100% rogala na gębie. Wygrane starcie i plany na przyszłe miesiące niestety nie gwarantują jeszcze wygranej wojny. Tak więc nie mogę zapleść z zadowoleniem rąk na piersi i stwierdzić, że oto właśnie wsio się poukładało i będzie git. Oj nie. Nie tak szybko. Dużo wody upłynie w Bytomce i sporo musi się stać niezależnego ode mnie, żeby wszystkie moje założenia przeistoczyły się w satysfakcjonujący globalny - i przede wszystkim trwały - wynik.
Mamy weekend. Dzisiejsza piątkowa środa, to miód na duszę przed czterema dniami wolnego. Dojechały mnie minione dni, bardzo. Padłem dzisiaj na pysk i odreagowałem nadmiar wrażeń wszelakich porcją popołudniowego snu. Przespałem czas na bieganie. Fuck! A szkoda, bo pogoda w końcu się polepszyła i można było poganiać. A ten tydzień bez ani jednego razu. Jeśli jutro nie napadnie na świat żaden pogodowy kataklizm, to muszę, po prostu muszę wyjść na trasę. Ale i tak już za wiele dni przerwy mam i pewnie odpokutuję to cieleśnie. Grunt, że ochota jest :))
A na razie weekendujmy. Piwko, jakiś film może ... Wybija mnie z nastroju Tuśkowy kaszel zza ściany. Kurde, wyliże się z tego przeziębienia, czy nie ? Oby, oby, bo Międzybrodek w planie i fajnie by było, gdybyśmy nie ograniczyli się li tylko do odwiezienia babci, miast zrobić sobie grillowany wieczór na łonie natury. Fajnie by było.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz