A ponieważ mamy dzisiaj Sylwestra i czas noworocznych postanowień, toteż dedykuję go tym, którzy tkwią w zaparte i zwlekają z decyzjami. Zwłaszcza tym, którzy wciąż mają zbyt bardzo w sercu kogoś, zamiast pomyśleć o sobie i najbliższych 😉
Życzę wszystkim samym dobrych decyzji w Nowym Roku i wszelkiej pomyślności; dużo zdrowia i słonecznych dni nie mniej, niż deszczowych; miłości, radości, spokoju ducha i spełnienia marzeń, przynajmniej tych najmniejszych.
"Sprawdza się. Nigdy nie było inaczej.
Praca w sobotę, jest dwu, trzykrotnie bardziej wydajna, niż w normalny dzień roboczy. W jedną godzinę upchniesz tyle, że na darmo próbować to od poniedziałku do piątku. Wiem, Ameryki nie odkryłem. Natury nie oszukasz. Na pytanie dlaczego tak jest, odpowiedź jest banalna. W sobotę możesz pracować. I kropka. Właściwie by wystarczyło, ale dobra, pociągnijmy dalej. Dlaczego więc "możesz pracować" ? Bo nikt ci dupy nie zawraca. Rozwijając temat, chodzi mniej więcej o to, że robisz co do ciebie należy, miast rozwiązywać domniemane lub gówniane problemy, najczęściej czyjeś, nie twoje. Wykonujesz swoją pracę, realizujesz zadania, a nie odpowiadasz na retoryczne pytania tego "kto nie wie" / "nie potrafi" / "nie chce wiedzieć" / "nie musi wiedzieć" (niewłaściwe skreślić), ogólnie rzecz biorąc, nie obsługujesz całej rzeszy "niezorientowanych w temacie", a jednak "chcących jakoś nie tracić kontaktu". Nie bawisz się w centralę telefoniczną, telefon zaufania, gorącą linię.
Idąc dalej. Nie marnujesz czasu na uczestnictwo w mitingach, które nic nie wnoszą, a tylko powielają ustalenia z poprzedniego spotkania. I tak dzień, po dniu, marnując kolejne godziny, które mógłbyś spożytkować na merytoryczne pochylenie się nad obowiązkami. Republika Mitingowa - potworek, który wyrasta na pożywnym podłożu ze zmielonych i wymieszanych: niewiedzy, niechęci i strachu.
Jesteś też wolny od mejlowej patologii, która służy do "dowiadywania się" lub "odpychania" od siebie odpowiedzialności, podejmowania decyzji, rozwiązywania problemu, kreowania praktycznych recept i wytyczania ścieżek. Nie wspominając już o tradycyjnym "uprzejmym donoszeniu -UDW". Poczta elektroniczna dla niektórych to najlepsze narzędzie do bajpasowania "niedobrego" systemu zarządzania, który jest nie do ogarnięcia, i właściwie nikt nie wiem po jaką cholerę tyle kasy na niego "się wydało". Doprowadza mnie do ciężkiej cholery, jak słyszę, że system jest do dupy ... bo jest. Jestem daleki od bałwochwalczego uwielbienia ściśle systemowego stylu zarządzania biznesem, ale przeginanie w druga stronę, też mnie złości. Dobrze skrojony garnitur procedur jeszcze nikomu dupy nie przytarł. Choć co po niektórym by się przydało.
Cisza. Można skupić myśli. W ciszy i spokoju, jakże łatwiej, szybciej i skuteczniej znaleźć rozwiązanie. Banalne? No to co - ważne, że skuteczne. A po wszystkim : Łał! Ale zajebisty dzień! Ile spraw pchniętych do przodu! Ile zakończonych tematów! Jakże sympatyczny stosunek mejli przeczytanych, do zaległych! Bez krztyny ironii czy kpiny - człowiek jest zadowolony z siebie.
I tylko jedna łyżka dziegciu w tej beczce miodu. No bo przecież weekend bez soboty weekendem nie jest, a to boli."